dopadła mnie może nie ptasia ale grypa, zwaliła mnie z nóg już od wtorku mnie łamało ale jakoś dawalam radę ale wczoraj juz nie dawałam rady zwolniłam się zpracy bo nawet głos mi odebrało! dziś wstalam z łóżka gdzieś przed 15 ale ledwo się trzymam na nogach, krew mi szła z nosa to znak że muszę być naprawdę osłabiona, zaraz kładę sie spowrotem. Dobrze że do pracy dopiero w piątek ale jeszcze wigilia w pracy w środę - może dam radę.
W czwartek za pomocą rafała wkręciłam wiolkę że pracujętylko do końca lutego a że mniałam podkładkę na papierze to łykneła to, wcześniej niedowieżała a teraz a i owszem a że ja jej nie chciałam nic powiedzieć no to poszła do kierownika i zrobiła aferę bo tak się zapotała że on nic nie zrozumiał. Mnie w nocy tylko sms'em powiadomiła o tym fakkcie i już nie odpowiada. Będzie chryja jak wrócę do pracy może zapomną do piątku, szczerze liczę na to, bo nie mam zamiaru nikomu się tłumaczyć z jej głupaty a że na żartach sie nie zna to już jej problem.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
evchen
15 grudnia 2007, 20:15Niestety taki okres, że grypa atakuje ze wszystkich stron. Ja się jakoś trzymam, a to chyba dzięki codziennemu popijaniu soku z pól cytryny z lyżką miodu i cieplą wodą. Wcześniej przeziębialam się prawie co miesiąc. Metoda latwa lekka i przyjemna, a okazuje się skuteczna. Trzymaj się!!
rybka82
15 grudnia 2007, 19:32Zycze szybkiego powrotu do zdrowia :)