Wczoraj był a dziś jużmi minął. Nawet nie zajrzałam na minutę do tych papierów.
Wczoraj na koniec złapał mnie jakiś dół wogóle nie mogłam spać bo co zamknełam oczy to widziałam pogrzeb. długo nie trzeba było czekać zaraz zrobiła się awantura a dziś rafał zadzwonił że jutro o 15 jest pogrzeb martyny. może coś jest w tych snach?
A ja się z nią widziałm ze dwa, trzy tygodnie temu, a w poniedziałek niespodziewanie przysłała mi esemsa i chciała skoczyć na piwko do pokrzywnicy ale mi się nie bardzo chciało więc coś zmyśliłam i przełorzyłyśmy na przyszłą sobotę. może coś mi chciała powiedzieć. już się tego nie dowiem nigdy. A jak się dowiedziałam byłam w takim szoku że się o nic nie pytałam. napewno to nie było normalne.
Najgorsze jest to że poszłam spać po 3 a o 8 grochowska mnie obudziła że zapomniała mi dać jescze jednej kartki do podpisu i przyjdzie za godz - bosko ledwie się zdąrzyłam ogarnąć trochę i ubrać a ona przyszła i nie mineła jeszcze godz może pół, a podpisywałam to co wczoraj, coś kręci. mam listy i jutro muszę iść z kolędą.
Matka posiedziała może z trzy dni w domu, dostała tel i poszła a już od kilku dni wydzwaniali jacyś tylko że ja odbierałam i albo oni się rozłączali jak mnie usłyszeli albo ja ich opiepszałam.
Wczoraj na koniec złapał mnie jakiś dół wogóle nie mogłam spać bo co zamknełam oczy to widziałam pogrzeb. długo nie trzeba było czekać zaraz zrobiła się awantura a dziś rafał zadzwonił że jutro o 15 jest pogrzeb martyny. może coś jest w tych snach?
A ja się z nią widziałm ze dwa, trzy tygodnie temu, a w poniedziałek niespodziewanie przysłała mi esemsa i chciała skoczyć na piwko do pokrzywnicy ale mi się nie bardzo chciało więc coś zmyśliłam i przełorzyłyśmy na przyszłą sobotę. może coś mi chciała powiedzieć. już się tego nie dowiem nigdy. A jak się dowiedziałam byłam w takim szoku że się o nic nie pytałam. napewno to nie było normalne.
Najgorsze jest to że poszłam spać po 3 a o 8 grochowska mnie obudziła że zapomniała mi dać jescze jednej kartki do podpisu i przyjdzie za godz - bosko ledwie się zdąrzyłam ogarnąć trochę i ubrać a ona przyszła i nie mineła jeszcze godz może pół, a podpisywałam to co wczoraj, coś kręci. mam listy i jutro muszę iść z kolędą.
Matka posiedziała może z trzy dni w domu, dostała tel i poszła a już od kilku dni wydzwaniali jacyś tylko że ja odbierałam i albo oni się rozłączali jak mnie usłyszeli albo ja ich opiepszałam.