Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pod górkę- ciągnie w dół


Wszystko do dupy aż się wszystkiego odechciewa.
Zbliża się półrocze trzeba pisać obserwacje i robić oceny opisowe, część zrobiłam ale bąź człowieku mądry i pisz wiersze jak przydzielili mi martwe dusze a ja nic o nich nie wiem o co najgorsze nawet ich jeszcze nie widziałam i co stego że papier cierpliwy i wszystko przyjmnie jak ja nie potrafie lać wody!!!!!!!!!!
A pozatym to ogólnie do dupy od soboty złapał mnie jakś dół i trzyma, chciałam nawet w sobotę jak dawniej zadzwonić do kasi i pożalić się ale jakoś nie mogłam bo zaraz przychodziło mi do głowy że nie powinnam że to już nie wypada że nie ta godzina, że ona  napewno jest zajęta i ... trzymałam tel w reku i zasypiałam z nim a jak już się zdecydowałam to po 4 syg się rozłączyłam.
W domu też kaszana mariusz nie ma czasu aby zajrzeć do koma a ja w czwartek a właściwe w środę wyjeżdzam i jakby nic nie dało to bym go z sobą zabrała.
Matkę to juz nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam. Znowu gdzieś się pałęta bo są JAKIEŚ GŁUPIE telefony i przychodzą pijaczki do niej, pewnie gdzieś z nimi bywa.
A zeby było mało to jeszcze moja wina że ja pracuję i nie siedzę w domu z babcią. Cały czas mi tylko zrzędzi i płacze a ja nie wytrzymuje i zaraz jest awantura.
jednym słowem do dupy. Mam nadzieję że ta wizyta w wawie mi trochę pomoże i jak wrócę za tydz to będzie łatewiej ale nie liczę na cud bo takich już nie ma !!!!!!!!!!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.