Ah! jaka jestem szczęśliwa po dzisiejszym ważeniu:) Jeszcze niedawno było 68,7 a już jest 67,4!!! Perspektywa założenia mocno dopasowanej sukienki na święta jest wspaniałą motywacją do pozbycia się kilogramów:) Ukochane M&M leżą otwarte w miseczce dla gości a ja nawet nie pomyślę, by wyciągnąć po nie łapsko.
Niby do świąt nie daleko, ale każdy kg mniej zbliża do celu... pytanie co po świętach - trzeba będzie znaleźć nowy powód, ale tym będę się martwić później!!!
Marzy mi się ujrzeć przed świętami 66 kg, na ile znam mój organizm, wiem, że mniej nie pokaże...
Plan do przyszłego poniedziałku to pójść na siłownię 3 razy (dziś już byłam), nie tknąć nic słodkiego i zacząć ćwiczyć brzuszki:)
Ah i jeszcze jeden powód do dumy (oczywiście jak dla mnie) - już 4 dni nie jem nic słodkiego i ograniczam porcje! O dziwo zaczynam jeść z głodu zamiast z nudów...
Pozdrawiam Was cieplutko i buziole;*
okragla_mamuska_1986
15 grudnia 2014, 09:26dziękuję dziewczyny;*
grgr83
11 grudnia 2014, 13:22Ja to ostatnio jakieś ciagoty na słodycze mam niestety. Piękny spadek gratuluje :-)
misia77777
10 grudnia 2014, 15:02super oby tak dalej bedziesz swietnie wygladac w tej sukience:) pozdrawiam:)