Weekend minął mi mega dobrze :-)
Piękna pogoda, słońce to lubię :-)
Zaczęło się w piątek ha ha po pracy do pubu na piwko a skończyło się mega impreza w klubie :-)
Ale mąż był wściekły ha ha żona poszła w tango z koleżanką :-)
2 godziny snu i pobudka bo nad morze mieliśmy jechać
Kac straszny ale trzeba było wstać, pół drogi spalam
Byliśmy w Bournemouth, to na południu Anglii mega tam pięknie. Wyobraźcie sobie, że postanowiliśmy zostać tam na noc i. . . Nigdzie nie było wolnych miejsc :-( wyjątek to hotel gdzie nocleg był za 600 funtów :-( 3 godziny jeździlismy i nic, trzeba było wrócić:-(
Diety zero, jadłam mega dużo bo kac. Nawet w mc Donald byłam szlag
Za tydzień też tam jedziemy, czuje niedosyt :-) dziś juz zarezerwowalam pokój z hotelu, bardzo mało miejsc zostało ale dałam rade:-)
Będę znowu brzucha pokazywać ha ha
Dziś juz musiałam ruszyć dupe. Rower i skalpel zrobiłam
:-)
patrishiia
19 lipca 2013, 21:00oj ja też teraz zakupiłam rowerek i śmigam równo do pracy i po pracy,wszędzie gdzie sie da ;-)
mrowka1984
15 lipca 2013, 20:14he he kochaniutka zaszalałaś, ale dasz radę i z tego wyjść hehe! zresztą TYLE kalorii spaliłaś na rowerku, że hej :) tłuszcz cię nie złapie!
ewcia.1234
15 lipca 2013, 10:54A Ty widzę nie odpuszczasz :D Brawo :)
lilu1986
15 lipca 2013, 00:21Kac morderca to zawsze oznacza masakre dietetyczną ;) Pogoda nieangielska dopisuje ;)
klauduniek
14 lipca 2013, 23:38No widzę, że obie poszalałyśmy w piątek :D Ale karne muszą być :D Buziaki :*