Miałam robić codzienne sprawozdanie, ale tak jakoś wyleciało mi z głowy i nie chciałam zapeszać.. Pamiętacie jak opisywałam 1 i 2 dzień WO? Był dla mnie koszmarem, ból głowy, osłabienie.. tragedia.. wytrzymałam i położyłam się spać na 3 dzień jak ręką odjął...
Czuję się bardzo dobrze, wręcz wyśmienicie, mam dużo energii nie chodzę głodna, czuję się lekko.. coś pięknego
Przez te prawie 10 dni zrzuciłam 2kg czyli waga na dziś: 72 kg
Myślę że wynik zadowalający ale nie to jest głównym celem, moim celem było oczyszczenie organizmu taki mały reset.
Patrząc na aspekt zdrowotny poprawiła mi się cera choć za dużych kłopotów z nią nigdy nie miałam mimo tego teraz mam wrażenie że jest bardziej równomierna rozświetlona ale nie wiem czy to też nie jest zasługa czystka który pije od 2 tyg.
Żadnych chorób związanych z cukrem, tarczycą nie mam (albo nie wiem że mam) więc się nie wypowiem, zresztą to i tak za krótki okres czasu ALE miałam częste problemy z pęcherzem.. znacie to uczucie zapalenia pęcherza ? okropność ;/
I powiem wam że w 7 albo 8 dniu nie pamiętam dokładnie, zaczął mnie boleć, nie jakoś bardzo mocno, ale jednak dawało znaki oczywiście nic z tym nie robiłam żadnego furaginu nie zażywałam tylko czekałam, i na drugi dzień ból był słabszy na kolejny prawie nie wyczuwalny a teraz już jest świetnie, samo przeszło..
Tak więc wszelkie objawy, ozdrowienia jak na razie sprawdzają się u mnie książkowo...
Nie będę kłamać że nie mam czasem ochoty na coś dobrego ale jest to rzadkie i na jakąś konkretną rzecz, bo jak jestem przykładowo w sklepie i przechodzę obok lodów albo czekolad to wcale mnie to nie rusza... mnie! czekoladocholiczke! Bardziej apetyt mi rośnie na myśl o jajkach, owsiance czy truskawkach...
Mimo że czuję się fantastycznie dietę zakończę na drugim tygodniu czyli w przyszły wtorek. Dlaczego taka decyzja? Tak jak mówiłam wcześniej ,nie mam żadnych chorób czy dolegliwości.. Chce już zacząć zdrowe żywienie, 2 tyg. oczyszczania jak na moje oko na razie w zupełności wystarczą, może w późniejszym czasie skuszę się na 4 tyg. kto wie..Jeżeli takie samopoczucie towarzyszyłoby mi do końca to i 6 tyg dałabym radę..
Tak więc wtorek będzie ostatnim dniem... od środy zaczne wprowadzać inne owoce i warzywka na myśl o truskawkach czy borówkach cieknie mi ślinka, a weekend myślę że zjem już coś z nabiału może jajeczniczkę..
W Środę tez napiszę bardziej szczegółowo jak wyglądały te 2 tyg. co się działo itd... z końcowymi wnioskami i wagą.
a tym czasem idę pochrupać marchewe ;D
ZacznijmyOdPoczatku
18 maja 2017, 11:20czy to Ty byłaś dietetyczka_na_diecie? jeśli tak zapraszam do znajomych dawną znajomą, a jak nie, to i tak zapraszam bo mamy podobny wzrost, a widzę, że pamiętnik prowadzisz czynnie :) o WO słyszałam same pozytywne opinie, fajnie, że wprowadziłaś reset na 2 tygodnie, też się nad tym zastanawiam. jak po zakończeniu, jakieś wnioski, podsumowanie, obserwacje? :)
fitnessmania
8 kwietnia 2017, 10:44Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka