Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jedyne o czym marze..


Na dzień dzisiejszy to:

ohhh marzy mi się kubek gorącej  herbaty, ciepły kocyk, bambosze i dobra książka  Czy to tak wiele?

Powiem wam że miałam MASAKRĘ przez te kilka dni... W piątek, sobotę i niedzielę  zjazdy na uczeni i aż 3 kolokwia..a że nie miałam czasu się wcześniej pouczyć, porobić raportów itp. to nadrabiałam to nocami, przez te 3 dni łącznie spałam może z 5-6 godzin. Udało się wszystko ogarnąć, ale szczerze nie polecam takiej metody, wszystko na szybko w pełnym stresie z ledwo trzymającymi się powiekami .. na przyszłość będę wykorzystywać każdą wolną chwilę aby  się choć trochę się  pouczyć i nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę..

Dzisiaj też nie pospałam bo na rano do pracy, za to jutro będę się lenić aż  do 12, już nie mogę się doczekać ;) Nie mam siły nawet wychodzić choć znajomi namawiają, bo w końcu jutro wolne, nie stać mnie dzisiaj na taki wysiłek aby podnieć 4 litery z krzesła.

Lenić nie oznacza oczywiście nie ćwiczyć.. dzisiaj zaliczone 40 min a jutro w planach 60 min ;D Tak dałam radę dzisiaj, było ciężko  bo ledwo siedzie ale nie odpuszczam i chociaż te 40 min jest zaliczone ;)


Co do wagi, jeszcze przed weekendem pisałam pełna radości że waga wskazuję 78 kg, na dzień dzisiejszy jest to 77 kg!

Nie powinnam się  z tego cieszyć, schudłam przez weekend z powodu stresu i braku czasu gdzie mało jadłam bo około 1200kcl.  Ale dzisiaj wróciłam na dobre tory i odpowiednie zapotrzebowanie.

Do mojego celu na koniec listopada zostało mi do przećwiczenia 700 minut, 300 już za mną. Oraz kilogram do stracenia, bo chciałam żeby waga wskazała 76kg.

Myślę że cel do zrealizowana w 100 proc. a co do wagi,mam szanse osiągnąć nawet 75 kg  którego tak dawno nie widziałam ;)

A może jednak uda mi się osiągnąć moje założenie z 20 września aby  do świąt waga wskazała 72 kg ;D

Nie chcę się spieszyć i popełniać tych samych błędów co kiedyś, chcę zdrowo chudnąć żyć i ćwiczyć, jak na razie mi to wychodzi ;) Nie licząc małych zachcianek od czasu do czasu których nie uważam za grzech, bo jesteśmy tylko ludźmi, a przesadzać nie należy w obie strony, czyż nie? ;)

20 Grudnia zrobię spore podsumowanie, bo wtedy właśnie miną  3 miesiące, a jest to na tyle długi okres czasu aby pochwalić się już jakimiś spadkami, osiągnięciami ( ile kg straciłam, ile udało mi się przećwiczyć) fajnie będzie móc na to spojrzeć.

Dlatego muszę dać z siebie wszystko aby te 3 miesiące były jak najlepsze.

Moje drogie sylwester już za 50 dni, tak więc czasu jest mało, bierzemy się do roboty!


ostro do pracy!

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    10 listopada 2014, 23:12

    U mnie akurat herbatka z miodem i cytrynką, ciepły koc a zamiast książki seans filmowy, zapraszam może na lampeczkę domowego winka:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.