Hej ;)
Właśnie pół godziny temu wróciłam z wycieczki. Rozpakowałam się i mam chwilę dla siebie :) Nogi mi po prostu odpadają!!!! To była najcięższa wycieczka w moim życiu!
W jedną i drugą stronę przeszliśmy około 10km (pół trasy pod górkę),bo z mojej miejscowości szliśmy tam na piechotę!!! Było ciężko,wszyscy już zdychali ze zmęczenia. Z resztą ja dalej zdycham.
Chyba jak napisze tą notkę to idę do łóżka. Oczy mi się kleją ze zmęczenia.
Na pewno spaliłam dużo kalorii ;) Tam część czasu chodziliśmy po ośrodku,a wieczorem był grill. Przyznam się troszku zawaliłam z jedzeniem. Wpadły ciastka,herbatniki i batonik,ale mam nadzieję,że nie przytyję za dużo.. Oby...
Trzymajcie za mnie kciuki,jutro zważę się kontrolnie. Jak waga wskaże więcej niż 49,5kg to się wkurzę i będę żałować. Grrrr mogłam tego nie jeść.
Przynajmniej było śmiesznie i wesoło.
Od jutra już dieta na 100% bez żadnych wykroczeń. Ostatnie 2 tygodnie były bardzo zabiegane i nie liczyłam kalorii,a powinnam. Niestety nie dało się w tym biegu i przede wszystkim w podróży :) Ale obiecuję od jutra zdrowo. Jutro 1700kcal,a w piątek 1750 ;) Stabilizacja dobiega końca <33
Napisze menu,ale tak tylko.
ś- płatki z mlekiem,kanapka z serem i pomidorem-ok. 340kcal
II ś- 15 biszkoptów, pół rogala z serkiem topionym-ok. 470kcal
o- zupa pomidorowa, makaron z truskawkami, truskawki
k- serek wiejski-200kcal
*4x herbata po pół łyżeczki cukru-40kcal
Łącznie: 1050kcal + obiad
annonymous
13 czerwca 2012, 16:07masz dobrą wagę i nie ma co się wkurzać, powodzenia !