...będę się motywować.
Weekend był tragicznie kaloryczny i poniedziałek nie lepszy. Ale-jutro jest wtorek i znów wrócę do przyzwoitego odżywiania się. Zauważyłam, że od jakiegoś czasu okresy objadania się stają u mnie coraz krótsze oraz że potrafię kontynuować dietę pomimo moich dietetycznych słabości (kiedyś doprowadzało to do nieraz całych miesięcy objadania). Nauczyłam się wybaczać sobie małe błędy, przez co mogę iść dalej. Zdałam sobie też sprawę, że czynnikiem wpędzającym mnie w objadanie się-jest poczucie bycia objedzonym. Kolejny posiłek na chwilę niweluje ból brzucha po poprzednim objedzeniu i pomaga poczuć się lepiej-do czasu. Z kolei dobre odżywianie niesie ze sobą ogromne pragnienie kontynuacji dobrych zwyczajów. Myślę, że dobrymi nawykami wypędzę te złe, jednak muszę pamiętać, że to wymaga czasu.
Gdy dobrze się odżywiam, czuję się o niebo lepiej, mam więcej energii, mogę się łatwiej zmotywować i skoncentrować, chętniej uprawiam sport. Teraz, kiedy czuję się objedzona, tęsknię już do zdrowego trybu życia, z radością więc zacznę jutrzejszy dzień.
Pozostaje kwestia jak reagować na stres, nie zajadając go. Czasem sobie z nim radzę, czasem jednak trudno mi znaleźć alternatywę. Ale znajdę.
Pozdrawiam wszystkich mocujących się z własnymi słabościami i życzę Wam powodzenia.