Po świętach i przygotowaniach do świąt (goście byli u mnie więc gotowanie, pieczenie , próbowanie, doprawianie trwało kilka dni) +1,8kg.
Zaskoczyło mnie jedno.
Będąc na diecie stosujemy wyrzeczenia, nie jemy słodkości , jemy lekko i dietetycznie. Podświadomie czekamy na chwilę kiedy będziemy mogły zjeść coś "normalnego"
W święta jadłam wszystko na co miałam ochotę , upragniony raj :)
Już w poniedziałek marzyłam żeby święta się skończyły, wszystkie smakołyki wyniosłam do rodziców. Zrobiłam zakupy wg jadłospisu Vitali i nareszcie zjadłam wczoraj NORMALNY posiłek. Kasza z warzywami i odrobina kurczaka- nie macie pojęcia jak mi smakowało. Uświadomiłam sobie, że to właśnie jest moje normalne jedzenie. Dlatego jestem pewna, że wytrwam do celu i będę trwać przy nowym stylu odżywiania.
Jedząc z Vitalią mam masę energii a w święta mimo spacerów miałam spadek formy, czułam się zmęczona , ociężała i jak balon Jestem szczęśliwa, że przede mną kolejnie tygodnie zdrowego jedzenia i kolejnie cele do pokonania. W sobotę idę po rowery na strych :)
annaewasedlak
30 marca 2016, 10:42Masz rację ja gdy zjadłam więcej czułam się taka pełna i tak mi był źle. Oduczyłyśmy się tak tłusto i suto jeść.