W końcu znalazłam trochę motywacji:)
Diety się ładnie wczoraj trzymałam, jedynym moim grzechem była kawa( jak co dzień z mlekiem i łyżeczką cukru) no i w pracy spróbowałam mojego kołocza weselnego ale dosłownie po kawalątku malutkim :)
Odrobina ćwiczeń i od razu są rezultaty. Trochę mam problem żeby wypijać te 2 lity wody dziennie ale się bardzo staram:)
Obecnie jestem na bardzo zdesperowanych poszukiwaniach sukienki na poprawiny :( a brzuszysko nadal wielkie!
Z to mój przyszły mąż tak się zawziął! schudł już kilka kg,biega,chodzi dużo, pije hektolitry wody i tak łądnie zszedł z brzucha i schabików :) zazdroszcze mu! ja nie mam w sobie tyle samozaparcia :(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
melvitka
8 czerwca 2016, 09:07No to do roboty! Najwiekszym ograniczeniem jest glowa :)