To zatoki :(
Ale mniejsza o to. Mam przed sobą cel i żadna choroba mi w tym nie przeszkodzi.
Wiem, że powinnam wyzdrowieć i dopiero wtedy działać, ale nie mam czasu na to.
Tak bardzo mi brakuje czasu... i pieniędzy.
W tym miesiącu ledwo zapłacę za czynsz. A mój M ? W pracy też ma ciężko, a jeszcze nie kupiliśmy prezentów i nie zapłaciliśmy za pokój.
Nie jest lekko, ale to nie powód by się załamywać - to nic nie da.
Z innej beczki:
Nie jem już słodyczy i chcę w takim stanie przetrwać do świąt :)
Oczywiście jeżeli dam rade to nie rzucę się na słodycze i jedzenie. Nie ma takiej opcji, za dużo jest do stracenia.
Dzisiaj intensywny 1.5 godzinny trening siatkówki :)
Jeżeli zdrówko dopomoże to jeszcze 60 minut Callanetics
BEZ ĆWICZEŃ NIE MA REZULTATÓW
Sprawdzę, co u was słychać, posprzątam w domku i szykuję się na trening :)
Nostariel
11 grudnia 2012, 10:05Dobry pomysł, ale niestety Moja rodzina jest jakby to powiedzieć... trochę materialistyczna. Nie wyobrażają sobie świąt bez konkretnych prezentów typu sprzęt, kosmetyki itp. :(