Trwam. Dalej trwam. Chociaż nie powiem, bo czasem zdarzy się gorszy dzień i na coś tam sobie pozwolę.
Rano stanęłam na wadze i co zobaczyłam? 57 kg! Z każdym kolejnym zgubionym kilogramem buzia cieszy się coraz bardziej :)
Usłyszeć komentarze znajomych, (którzy dawno mnie nie widzieli) w stylu „ale fajnie wyglądasz”, „za każdym razem jak Cię widzę to jest Ciebie coraz mniej” bezcenne. To dla mnie ogromna motywacja by walczyć dalej. Oczywiście zdarzają się i tacy, którzy chyba chcą zdemotywować mówiąc „jak długo jeszcze na tej diecie wytrzymasz?”, „no ja nie wiem, jak skończysz tę dietę to żeby efektu jojo nie było…” i tym podobne. Ale ja im jeszcze pokażę. Nie mam zamiaru wrócić do poprzednich nawyków żywieniowych. Będę się starać, aby moja „stara” waga nie powróciła.
To był bardzo pozytywny dzień :)