Na śniadanie zjadłam owsiankę z bananem i niecałą łyżeczką miodu. W końcu coś normalnego. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że chciałabym się wziąć za ćwiczenia, a tu dupa blada, nie mam siły! Nawet nie wiem kiedy się z Lubym zobaczę :/ Marudzi, że muszę:
1. wyzdrowieć
2. zdać egzamin i pozaliczać kolokwia
więc zobaczymy się jakoś... 2 lutego. Już mnie wstrząsa, ale może nie ma tego złego... Już sam fakt, że do 2 lutego nie będziemy się widzieć w jakimś stopniu motywuje mnie i do nauki, i do dbania o siebie (żeby prosiaka nie zobaczył ^^). A może jak za sobą zatęsknimy to będzie jeszcze lepiej? :) W końcu to tylko 2 tygodnie, damy radę. Najgorsze zacznie się w lutym. Ma zacząć pracować 6dni w tygodniu po 12godzin. I tak przez jakieś 3-4 miesiące. Huh. Będę mieć czasu a czasu i na naukę i na ćwiczenia. No i może w końcu będę mieć czas coby z dziewojami moimi po klubach polatać :D
Chciałabym poćwiczyć, bardzo. Tylko we łbie mam kołowrotek, niedobrze mi (kocham antybiotyki, zawsze pierwsze 2 dni cierpię ^^) uszy pozatykane, oddech jakby słoń maraton przebiegł... Grrr. Jestem zła. MIAŁAM CHUDNĄĆ, A NIE CHOROWAĆ! -.- (i to tak chorować, żeby od ponad 2 tygodni być na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego -.-)
flowerfairy
17 stycznia 2013, 22:24Biedactwo, życzę zdrówka! :*
Samiya
17 stycznia 2013, 22:08też musiałam odłożyć spotkania z moim lubym z powodu choroby , ja go zaraziłam więc miałam wyrzuty sumienia więc Ty wykuruj się i znów będziecie spędzać razem czas :)
Elena1990
17 stycznia 2013, 17:35szybkiego powrotu do zdrowia :)
bede.szczupla
17 stycznia 2013, 16:04Kochana, odpuść sobie ćwiczenia. Najpierw organizm musi uporać się z chorobą, a dopiero potem moze zająć się zbędnym tłuszczykiem. Nic na siłę. Wracaj do zdrowia ;)
Julia551
17 stycznia 2013, 13:39Oj to nie ciekawo u ciebie...A za ćwiczenia nawet się nie bierz!-zdrówka;*
NaMolik
17 stycznia 2013, 13:32taka rozlaka jeszcze nikogo nie zmarnowała :) trzymaj sie :)
Evcia1312
17 stycznia 2013, 12:41zdróka;)oszczedzaj sie tyle trąbią o tych świnskich grypach znowu, co trzeba wyleżeć to trzeba...
krcw
17 stycznia 2013, 12:22:*
vitaliowalady
17 stycznia 2013, 11:58zycze szybkiego powrotu do zdrowia! zobaczysz jak wyjdziesz z tego to szybko nadrobisz zaległości :) powodzenia.
koralina1987
17 stycznia 2013, 10:35co do planowania jedzenia, to wiesz ja mam taką motywację że MUSZĘ coś dać nowego na bloga, bo skoro dostaję produkty do testowania to wypadałoby dawac nowe przepisy lub wymieniac stare zdejcia zeby blog wygladal ciut lepiej, a jak mam zaplanowane to sobie ładnie robie zakupy wczesniej, przygotowuję już np. moczenie fasoli czy coś w ten deseń na dzień wcześniej itd. A przy okazji jak mam zapisane co zjeść to jakoś mi łatwiej niz jak stane przed lodówką i kusi i serek, i owsianka, i jajka, i chleb i moze jeszcze cos slodkiego...a tak to jasno i klarownie nie ma szperania po szafkach :) zdrowiej ! zaliczaj! i dbaj o siebie!