Nie wiem czy te wiosenno-letnie porządki będą się tyczyć jedynie domu.
Ogólnie to od jakiejś 11 sprzątam (może 10:30) i jak na razie na błysk wysprzątana jest kuchnia, ogarnięta łazienka (na błysk sprzątałam w niej 2 dni temu, więc bez przesady )
Najtrudniejsze przede mną... MÓJ POKÓJ! Boże, tak bardzo chciałam mieć ogromny pokój, a kiedy go w końcu mam, to wolę wysprzątać wszystko inne, tylko nie to moje 20m2 (tak. 20, może troszkę mnie 18-19 ^^) Patrzę się tak na swój bałagan i zastanawiam się jakim cudem potrafię posprzątać wszędzie tylko nie u siebie. A potem wychodzi, że jestem bałaganiara. Nie lubię jak jest brudno, ale jak dobrze posprzątam np. w kuchni, łazience, na korytarzu i w salonie, to padam na pyszczek i nie mam siły sprzątnąć u siebie (ej! na VIVIE leci "We're young" ) No i póxniej wychodzą takie kwiatki, że lustro mam zamazane, że paprochy na podłodze, że na biurku poupychane. Ale koniec z tym, trzeba w końcu PORZĄDNIE wysprzątać. Może mi się uda do wieczora. :D Jak na razie troszkę odpoczywam, żeby naładować akumulatorki.
Ostatnio zauważyłam, że dziewczyny jakby... się ze mnie nabijają. Od kiedy jestem na diecie są takie ironiczne i sarkastyczne względem mnie. Ciągle mi wypominają, że jestem na diecie. Te chude (które wpierdalają za 10) nabijają się, że one mogą jeść wszystko, a ja żebym zjadła liść sałaty i tak będę gruba. Trochę mnie to boli. Mam pancerz pod którym potrafię się schować, ale coraz częściej czuję, że nie mam tu, w Łodzi prawdziwych przyjaciół. Tylko niektóre z tych 7 zachowują się normalnie. Szczerze mówiąc zdaję sobie sprawę ze swoich wad. Ale nikt nie jest doskonały, staram się być jak najlepszym człowiekiem, wiem, że czasami mi nie wychodzi. Tylko, że "Errare humanum est", czyż nie? Idą dzisiaj na koncert, a ja... A ja nie. może to głupie, ale czułabym, że tam też znajdą sposób żeby mi dogryźć chociażby w żartach. Kocham je jak siostry i wiem, że czasami się o mnie martwią, ale niekiedy przesadzają, sama bronię się sarkazmem i ironią przed idiotami tego świata, ale... No właśnie. Żarty typu
-jejku! jeszcze nic nie zjadłam!
-jak zaczniesz teraz jeść to przytyjesz!
-spokojnie! Będę jeść tylko do 23!
wcale mnie nie śmieszą, bo wiem, że w tych słowach jest aluzja do mnie i to już nie jest fajne. -.-
Niektóre wypominają mi, że nie mam faceta, inne, że zdarzają mi się przygody z facetami, z którymi nie planuję ślubu.
Gubię się w swoim życiu, gubię w swoich myslach, gubię w marzeniach. Chce mi się ryczeć kiedy to piszę, bo już dawno nie byłam ze sobą tak szczera. Zawsze wolałam udawać, że nie widzę. Tyle razy kopali mnie w dupę, obgadywali za plecami, tyle razy byłam pośmiewiskiem, kozłem ofiarnym. Już nie chcę. Nie chcę być tą słodką, grubą idiotką, która jest od zadań specjalnych, kiedy trzeba coś zrobić, albo gratisem kiedy inni się odwrócą. Chciałabym być kimś. Kimś przez duże "K.", chciałabym być sobą. Czasami wydaje mi się, ze tylko tutaj mogę nią być. Tą prawdziwą. Jedyną.
Chciałabym się znaleźć w Wawie, albo w Opolu. Tam, gdzie mam swoje najukochańsze, z którymi mieszkałam miesiąc i z którymi mogłabym góry przenościć. Tylko rozmowy z nimi powodują, że nie czuję się całkiem do dupy.
Przepraszam, że Was zanudzam. Wracam sprzątać. Miłego dnia!
NaMolik
26 maja 2012, 22:05Kochana jak juz posprzatałas pokój to porzatki w znajomych tych realnych tez sie nadaja - ignoruj i nie przejuj sie !!!! Jestes wpaiała i one to widza i chca ci dokuczyc byc zle się czula ale ty sie nie podawaj i nie wierz w takie gadane bzdury!!!
groszek89
25 maja 2012, 15:58Gdyby to miało sprawić, że ten pokój byłby większy to bym chyba przestawiała i ściany :D
blacklove89
25 maja 2012, 15:56oj tam, oj tam ;p znam ten ból ;p
groszek89
25 maja 2012, 15:53Eh ja muszę wysprzątać moje 12 metrów kwadratowych (ogromny pokój w akademiku) i już mi gorzej. Meble przestawić, ściany wyczyścić, podłogi wyszorować... No normalnie masakra.
patih
25 maja 2012, 15:26wysprzątaj porzadnie pokój, wyrzuć połowę kup jakieś pudełka i koszyki i łatwiej będzie ci utrzymać porzadek
blacklove89
25 maja 2012, 15:15Nie słuchaj ich. Jak już schudniesz tyle ile chcesz będą na Ciebie patrzec z zazdrością! A która kobieta tego nie lubi? :)
patiti
25 maja 2012, 14:05nie przejmuj się nimi... jeszcze kiedyś będą Ci zazdrościć. Co z tego,że teraz są szczupłe? Moja siostra zawsze była grubsza. Do czasu urodzenia dziecka. Teraz jest taka szczupła,że nikt nie może uwierzyć,że była gruba! Twoim koleżankom uroda kiedyś się skończy - zobaczymy czy wtedy będą takie dowcipne. A Ty będziesz miała wysokie zdanie o sobie, bo nie dość,że jesteś miłą osóbką to jeszcze zrobiłaś coś dobrego dla swojego zdrowia i ciała. Tak więc rób swoje i lej na nie z góry ciepłym moczem :)
sylwia26g
25 maja 2012, 13:34nie możesz patrzyć na innych... one się śmieją, bo wiedzą mniej od Ciebie, wszystko zależy od metabolizmu, są różni ludzie... ja też mam tak jak Ty. Mój chłopak może jesć ile chce a zostaje szczupły:) Walczmy o siebie i się nie poddajmy, jeszcze im szczęka opadnie, szkoda mi takich ludzi:) pozdrawiam:*