Wczoraj, niedaleko mojej pracy miał miejsce atak terrorystyczny.
W godzinach w których większość moich znajomych skończyła zmianę i udała się w tamtym kierunku na stację aby wrócić do domów.
Wychodzę z restauracji, a nad mostem latają helikoptery, pełno policji, ludzie przerażeni, większość w milczeniu szybkim krokiem stara się dojść w bezpieczne miejsce. Odmeldowałam się na naszej firmowej grupie, że jestem cała, ale zasnęłam dopiero gdy wszyscy dali znać, że żyją. Przerażające uczucie. Od rana dzwoni rodzina pytając czy wszystko jest ok. Jeszcze wczoraj pisałam, jak bardzo się cieszę, że ten paskudny tydzień wreszcie się kończy, ale dziś powody dla których był taki beznadziejny stają sie takie małe, nic nieznaczące, że aż śmieszne... Wystarczyło, że skończyłabym pracę "normalnie", a nie wiem czy dziś byłabym w domu
natilaj
5 czerwca 2017, 12:08Dobrze, że jesteś cała i zdrowa ♥
Maya27kc
4 czerwca 2017, 23:03Niestety statystyki i psychologia potwierdzają że ataki terrorystyczne sprawiają, że niedługo później w okolicy pojawiają się kolejne. To jak z tańczeniem na parkiecie... łatwiej jest wyjść na środek, gdy zrobił to już ktoś inny... Dlatego uważaj tam na siebie. Na twoim miejscu przez jakiś czas unikałabym dużych imprez masowych.
angelisia69
4 czerwca 2017, 14:31ja poprostu nie mam slow na to co dzieje sie na swiecie.Londyn,niby pelno policji,ochrona i co?Wszedzie sie da,jak sie chce-MASAKRA!