Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kilogramy a moje zycie.


przez te dni co mnie tu nie bylo nawet nie miałam czasu na diete,wiec waga wzrosla o kilogram.mam jaka mam wage ale widze,ze ta  moja waga bardzo utrudnia mi zycie.jest przeklenstwem.nie nosze butow wiazanych bo jak sie schylam by zawiazac to zaraz brak tchu i boli mnie .wejscie pod lekka gorke czy bieganie  sprawia mi ogromna trudnosc ktora powoduje zadyszke.nawet sex nie jest taki jak powinnien bo  brzuchol moj przeszkadza.dzisiaj ubralam leginsy i wybrałam bluzeczke w ktorej wygladalam jak bombka.bluzeczka opieta i za krotka (wszystko przez spory brzuch).przerazilam sie.zadalam sobie pytanie co ja z soba zrobilam i jak ja wygladam.taki maly ze mnie potworek na dwoch nogach.wiem,ze moje kilogramy zle na mnie wplywaja bo to przeznie zaczynaja siadac mi nogi a najbardziej kolana.bylam u lekarza i narazie nie moge  robic zadnych cwiczen ktore obciazaja nogi wiec sa jakies cwiczenia na siedzaco i brzuszki ale to i tak jest ciagle za malo.dlugie spacery narazie poszly w odstawke.dieta od jutra znowu ale nie wiem czy wytrwam bo chyba za szybko sie poddaje i zalamuje.brak mi motywacij ze strony bliskich.wszystcy mowia,ze nie schudne i takie tam inne i tym mnie zalamuja chodz staram sie nie sluchac byc silna a i tak czasami wieczorami siadam i poleca mi lzy zlosci,nienawidzenia siebie za brak motywacij i silnej woli.najgorsze jest,ze moj mezus nie chce jesc warzyw na parze z kotletem smazonym a ja kotlet na parze.on musi miec pyry,surowke kotlet np schabowy z patelni..powiedzial,ze trocin jesc nie bedzie.wiecie jak to zle jezeli druga osoba nie chce ci pomoc.czuje sie bezsilna i czasami bezradna jak niemowle.dzisiaj ogladalam program o ludziach z ogromna nadwaga i tam pokazali kobitke  w 10 miesiecy schudla jak dobrze pamietam 51-52 kg ale wszystko kosztowalo ja duzo wysilku i ciezka pracy.wiem po tym programie,ze jak bardzo czegos sie pragnie to jednak mozna to osiagnac.nie wiem czy mam zryta psychike i nie powinnam udac sie do psychologa by pomogl mi ja odblokowac.pewnie poradzicie mi tez dietetyka ale teraz nie jestem zbyt  przy kasie.dodam ze moj organizm czasami potrzebuje czegos slodkiego bo inaczej mi troszke slabiej.jak zjem cos slodkiego to lepiej.wszystko jest do dupy.pozdrawiam was kochane i momo tego bede walczyc .czy sie uda zmniejszac pasek  z kilogramami zobaczymy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.