Cześć kochani!
Nadszedł w końcu moment, w którym musiałam przyznać, że już sama nie dam sobie rady z moimi kilogramami, a przede wszystkim musiałam w końcu spojrzeć prawdzie w oczy - tyje z dnia na dzień. Szukając wszędzie motywacji i wsparcia przeszłam przez różne diety reklamowane w internecie, ćwiczyłam z Ewą Chodakowską, z Mel B i innymi świetnymi kobietami na you tubie, ale po chwili traciłam motywację i rzucałam się na jedzenie. Efekt? 58 kg przy wzroście 153cm !
Długi czas sie zbierałam, ale w końcu postanowiłam szukać pomocy u profesjonalistów. I takim sposobem trafiłam do Natur House. Chciałabym tutaj systematycznie pisać Wam o moich zmaganiach i wrażeniach, czy jest warte w ogóle płacenie tylu pieniędzy. Póki co opowiem wam, jak wygląda to do tej pory...
Wczoraj byłam na pierwszym spotkaniu. Pani dietetyk przeprowadziła ze mną bardzo dokładny wywiad, m.in. na temat przebytych chorób, chorób w rodzinie, trybie życia, zajęciach na co dzień, historii moich zmagań z wagą, a także tego co lubię, a czego nie lubię jeść. Następnie dokonała pomiarów - waga, wzrost, zawartość wody i tłuszczu w organizmie, a także zmierzyła obwody bioder, talii i pasa. Wszystko to zapisała w specjalnym kalendarzyku, a do tego dała mi dokładny wynik analizy mojego ciała. Otrzymałam również segregator, w którym mogę zapisywać moje wymiary, jedzenie, zmagania, itp. Taka fajna metoda motywacji, w szczególności, że wszystko ma piękne żywe kolory, a na mnie to działa zawsze pozytywnie ;) Po dość długiej rozmowie dietetyk dała mi wykaz żywności, którą mogę jeść i którą muszę wykluczyć, wyjaśniła również jak mam komponować posiłki. Oprócz tego dobrała mi suplementy - specjalny proszek, który miesza się z jogurtem naturalnym i ampułki na dzień i na noc do rozcieńczenia w wodzie. Wszystko ma przyjemny, owocowy smak. Dla mnie bardzo ważne było to, że te wszystkie suplementy mają naturalny owocowy skład. Rachunek jak otrzymałam na wyjściu był ogromny - 135zł ! Kolejna wizyta za tydzień. Koszty tej diety mnie trochę przerażają, ale jestem na takim etapie, że wiecie... tonący brzytwy się chwyta.
Moja waga docelowa to 48,5kg. Dietetyk obiecuje, że mogę to osiągnąć w 2.5 miesiąca, chudnąc średnio 0.5-1kg na tydzień. Dietę zaczęłam od dziaisiaj i wygląda ona następująco:
I śniadanie - (przed ampułka), kawa z mlekiem 1.5%, dwie kromki chleba graham z naturalnym grani
II śniadanie - kawa z mlekiem i jabłko
Obiad - 150 gram kurczaka smażonego na łyżce oliwy z oliwek z odrobiną soli niskosodowej, świeżo mielonym pieprzem, oregano i ostrą papryką, do tego połowa średniego brokuła, mały jogurt naturalny z saszetką suplementu
Podwieczorek (w planie) - jakiś owoc
Kolacja (w planie) - połowa brokuła z obiadu, ampułka na noc
Trzymajcie kciuki ! :)
UlaSB
15 marca 2014, 16:37Nigdy nie słyszałam o tej firmie, poza tym nie mogłabym pozwolić komuś układania mojego jadłospisu :) Ale ja już taka jestem, uwielbiam eksperymentować i nie lubię rutyny (i nie jem mięsa) :) Cena faktycznie do niskich nie należy, ale jeśli uważasz, że taka pomoc jest Ci potrzebna, trzymam za Ciebie kciuki i jestem bardzo ciekawa efektów! :)
dolce.carina
15 marca 2014, 16:17ja rok temu bylam na ich dietach przez 9 mies schudłam ale gdy tylko zaprzestałam tam jezdzic to waga wrociła bo niestety na diecie trzeba być cały czas a ja sie cieszyłam że schudłam i sobie pozwalałam na wiecej niż na diecie i waga wróciła za Ciebie trzymam kciuki
barbarossa1976
15 marca 2014, 16:13bedzie dobrze mój mężulo też był u dietetyka i chudł ale gdy przerwał kurację to kilogramy wróciły więc biegnij do mety powodzenia