dzisiaj mniej radośnie,ale wczoraj się wkurzyłam na męża bo dziewczynki dokazywały i on wydarł się jak matoł,a później podszedł do młodszej pociągnął krzesło tak,że córka spadła z niego i uderzyła o stół tak na niego nakrzyczałam,że jest nienormalny,że przecież mogła się zabić,a on na to"przecież się nie zabiła"
myślałam,że mnie szlak trafi
.Teraz mam spokój bo mamy ciche dni z czego jestem zadowolona,bo mnie drażni
.Jest bardziej humorzasty niż ja w ciąży.Żeby rozładować złość poszłam poćwiczyć na rowerku przejechałam 2h spalone kalorie 1050 kal,do tego mel b trening pośladków 10min,melb trening nóg 10 min,mel b trening abs 10 min.Dietkowo też nie najgorzej.
Brzuchatka
7 marca 2013, 16:15SUper, że potrafisz coś pożytecznego zrobić ze swoją złością :) Może namów męża,by swoje humorki też rozładowywał biegając czy ćwicząc?:)
pandzia1991
7 marca 2013, 14:32oooo...wyładowanie złości na cwiczeniach fizycznych- to ejst to. Mel B jest super !
SexyKitty
7 marca 2013, 10:53Ah ci faceci, z nimi źle, bez nich wcale nie lepiej:(. Też mam z moim ciche dni, ale to mnie zaczyna drażnić, bo nawet za bardzo nie mogę wyjść żeby a niego nie patrzeć bo nie mieszkamy sami, ewentualnie pójdę do kuchni jak jest wolna napić się zielonej herbaty. Ale Ty chociaż dzięki swojemu kalorie spaliłaś :D
angel2601
7 marca 2013, 10:52Złość wyładowana w pozytywny sposób, nieźle dajesz z tymi ćwiczeniami, metamorfoza też pozytywna, pozdrawiam :)