dzisiaj już jestem po zabawie andzrzejkowej z moimi dziewczynkami i po jeździe i było ok.trochę miałam stresa przed jazdą,ale minął i miałam dobry humor dopóki nie wróciłam do domu,bo poprosiłam go o jedną przysługę,a zapomniał myślałam,że szlak mnie trafi i cudem się nie pokłóciliśmy,ale zacisnęłam zęby i zrobiłam sama.Waga spadła o0.7kg (skończyłam @))pewnie przez to.Owszem ćwiczyć nie ćwiczę ale cały dzień na nogach i nie wiem w co ręce włożyć.Prania już zrobione,obiad ugotowany,posprzątane...rano przegląd szafy i oddałam 2 worki niepotrzebnych zabawek,ubrań,koce,pościel.....dla ludzi potrzebującychz czego się bardzo cieszę,że mogę tak pomóc.Boję się tylko,że córka znowu się rozchoruje,bo bardzo kaszle.mam nadzieję,że na tym się skończy.lecę was poczytać,a później do pracy rodacy,żeby się ze wszystkim wyrobić do ostatków.pozdrawiam i miłego dnia i weekendu.trochę motywacji
maggic
23 listopada 2012, 23:41Dobrze, że waga leci, facetem się nie przejmuj! Uszy do góry! Trzymam kciuki! Pozdrawiam Cię ciepło i Twoje córunie. Fajne babki z nich wyrosną, jak maja taką fajną mamuśkę! :) Buziaki :)
florenka24
23 listopada 2012, 14:24Super spadek!!! gratulacje!!!