Na dobry początek dnia - piosenka, który chodzi mi po głowie :)
Ćwiczyć trzeba, tego nie muszę nikomu powtarzać. Ale powiedzcie mi, ćwiczycie, bo sprawia Wam to radość? Przyjemność? Czy jesteście uzależnione od tych sportowych endorfinek? Czy raczej ćwiczycie z obowiązku, bo wiecie, że powinnyście, a satysfakcja przychodzi potem? Czy znalazłyście swoją formę aktywności, która sprawia Wam przyjemność?
Zaliczyłam wczoraj porcję ćwiczeń:
-8 min. brzuch,
-60 min. stepper (ponad 4000 tupnięć, spalonych 570 kcal),
-8 min. stretch.
Taaaaaak bardzo mi się nie chciało... Ale w końcu zaczęłam, był pot, ból i zmęczenie, a potem miałam satysfakcję, że nie uległam lenistwu.
Dzisiaj czeka mnie kolejna porcja... Jak przekonać samą siebie, że to dla przyjemności, a nie konieczność? :)
W Lublinie, a nie w domu rodziców, mam ograniczone formy aktywności. Nie mam tu roweru, nie mam narzeczonego na spacery i badmintona, za to mam bardzo wąski pokój - ćwiczenie z Ewą odpada (chociaż robiłam jej programy w wakacje i byłam całkiem zadowolona). Jedyna pociecha - basen! Wybieram się na dniach. Kocham pływać, kocham wodę, ale jeden szkopuł - powinnam coś "doćwiczyć"? Bo przecież w 45 min. pływania spalę mniej kcal niż w 60 min. steppera.
Powiedzcie mi Laseczki, jakie ćwiczenia sprawiają Wam przyjemność. Czy może jednak nie tylko ja ćwiczę z obowiązku?
Buzia :*
Edit: Sama się sobie dziwię, ale właśnie nadchodzi moja pora ćwiczeń i się cieszę :) Cały dzień siedziałam nad magisterką, oczka bolą, fajnie będzie wskoczyć na stepper ;)
Cake.Berry
23 kwietnia 2013, 19:53Ćwiczeń, ponieważ jak skoncze czuje satysfakcję i przyjemność. I chce mieć piękniejsze ciałko. :-)
Julia551
23 kwietnia 2013, 19:25No w końcu wróciłaś!;*
ewe.pla
23 kwietnia 2013, 15:26Ja ćwiczę, bo lubię i po za tym wtedy nie muszę tak bardzo kontrolować diety. Po za tym jestem uzależniona od endorfin zwłaszcza jak biegam. Zaczynałam od ćwiczeń domowych, ale to nie jest to co bieganie :) I u mnie jest to nałóg.
Olllaa
23 kwietnia 2013, 15:13na początku ćwiczyłam z poczucia obowiązku, teraz już zdecydowanie z przyjemności :)
paulinasraulina
23 kwietnia 2013, 14:56ja od biegania się potrafie uzaleznić, tylko wyczekuję chwii kiedy wyjdę z domu pobiegać, a jeżeli chodzi o dywanowe ćwiczenia to w ogóle mnie to nie kręci, fajna piosenka :)
Nnothingness
23 kwietnia 2013, 14:55Ja gdzieś czytałam, że często jest tak iż przyjemność z ćwiczeń przychodzi później dla osób, które się przymuszają. Potem staja się nałogiem. No i napisane było, że ważny jest dobór aktywności do osoby. Potwierdzić nie mogę, bo za długo nie ćwiczyłam w ostatnich latach ;D także cierpliwości. P.S. Kiedyś jak coś tam sobie ćwiczyłam troszeczkę, to dobra muzyka mnie napędzała.
Anielica1986
23 kwietnia 2013, 14:39zależy od dnia czasami ćwiczę, bo muszę ale częściej bo lubię - uwielbiam orbiego
ewcia.1234
23 kwietnia 2013, 14:36latem - rower, bieganie - dla przyjemności. zimą jest gorzej :(
Madeleine90
23 kwietnia 2013, 13:30ćwiczenia jako takie to żadne nie sprawiają mi przyjemności, radość pojawia się po ich wykonaniu:) za to przyjemne są formy aktywności typu jazda na rowerze:)
good60
23 kwietnia 2013, 13:11Ja też ćwiczę z poczucia obowiązku, z myślą że muszę zrobić coś dla siebie.. Mam nadzieję, że z czasem polubię ćwiczenia :)
cambiolavita
23 kwietnia 2013, 12:47Z ta checia do cwiczen to roznie bywa... Ja generalnie uwielbiam cwiczyc, ale nie zawsze tak bylo. I czasami nadal zdarza mi sie cwiczyc 'z obowiazku', albo zmuszac sie na przyklad do tego, by zamiast godzinki pocwiczyc 2 lub 3h... Ale wiesz, ze nawet Jillian Michaels mowi, ze ona nie lubi cwiczyc, ale robi to, poniewaz to daje MOC!!! Moc do zmieniania swojej psychiki i swojego zycia na lepsze! Najpierw trzeba pokonac lenia, by zaczac cwiczyc, pozniej przyzwyczajamy sie do cwiczen, a dopiero na samym koncu zaczynamy je kochac i nie wyobrazamy sobie bez nich zycia... :)
88sweet88
23 kwietnia 2013, 12:14dla mnie na poczatku bylo to aaaa pocwicze to szybciej schudne:)) ale teraz cwicze bo lubie.. lubie patrzec jak nowe miesnie sie pokazuja.. lubie jak sylwetka sie zmienia. itd:)) ale nie zawsze cwicze dla przyjemnosci hehe czasami mam strasznego leniaaaaa i wtedy jak sie wezme to z obowiazku.. albo zeby nie miec poczucia winy ze zmarnowalam dzien.. teraz jak jestem w ciazy mam taka chcec isc pobiegac albo pocwiczyc z mel b brzuszek ehh.. ale musze poczekac!
amaa19
23 kwietnia 2013, 11:23ja lubię mel b :D
dariak1987
23 kwietnia 2013, 10:53mus ćwiczeniowy, żeby nie był musem i karą zmienił się w przyjemność - no - przyjemność to z lekka za dużo powiedziane, ale przestał być przynajmniej karą ;)
monnia7
23 kwietnia 2013, 10:39Ja uwielbiam wychodzić z sali fitness po aerobicu bądź pędzić do wanny po tym jak skończę ćwiczyć z Ewką. Ale wyjście z domu na fitness i włączenie płyty Ewki to jest nielada walka ze sobą. Zawsze, ale to zawsze znalazłoby się coś zamiast ćwiczeń.