Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dlaczego chcemy się odchudzać.


Dlaczego chcemy się odchudzać? Dlaczego robimy to właśnie teraz, a nie wcześniej? Wykluczając przypadek choroby i ciąży, same doprowadzamy się do nadwagi.
Dlaczego konkretnie Wy się odchudzacie? Na jakąś okazję, czy dla lepszego samopoczucia, czy dla innych ludzi, czy żeby "udowodnić coś" innym?

Moje powody:
1) Moja mama. Odkąd miałam jakieś 13-14 lat (10 lat temu!) zaczęła mówić mi, że tyję. Żebym wzięła się za siebie i schudła. Nigdy nie chciałam, żeby nawet zaczynała ten temat, chciałam, żeby tych rozmów między nami nie było. Ona zwykle mowiła, ja milczałam i płakałam. Jest jednym z głownych powodow moich zaburzeń odżywiania i kompletnego braku samoakceptacji. Wiem, jestem pewna, że nigdy nie zaakceptowałaby mnie z nadwagą, musiałabym chyba umrzeć. Najgorzej było, kiedy mieszkałam z nią, odkąd wyjechałam na studia jest ze mną lepiej. Ale w takim razie, dlaczego doprowadziłam się aż do 85 kg wagi przy 169 cm wzrostu? Cóż, byłam po prostu szczęśliwa. Szczęsliwa, bo mój chłopak kocha mnie nie w 100%, ale w 120%. Jestem jego sensem życia a on moim. Gdyby nie on, nie byłabym tym, kim jestem. To on jako pierwszy zaakceptował mnie w pełni i zaczął uczyć radości życia. Zawsze mi mówi, że kocha każdy cm mojego ciała, że zawsze mu mnie mało ( i robi smutne minki, kiedy mówię mu, że schudłam :D ). Żyłam więc sobie elegancko, żywiąc się miłością, słodyczami, fast foodami i słonymi przekąskami. Bo czy jest coś przyjemniejszego niż włączenie kolejnego sezonu ulubionego serialu, przytulenie się do ukochanego, szamanie chipsów i picie piwa owocowego? Nie ma. I tak tyłam, tyłam. Moja mama nadal, kiedy przyjezdzałam do niej, mówiła mi, że tyję. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce na początku maja. Ja płakałam, ona płakała i mówiła, że chce dla mnie dobrze, że to z miłości. Powiedziała mi, żebym poszła do dietetyka. Ja rozważyłam to dokladnie i postanowiłam, że spróbuję jeszcze raz. Jeszcze raz, sama. W końcu wiem wszystko o zdrowym odżywianiu i ćwiczeniach. I od tamtego momentu zaczęła się moja ścisła dieta.
Kiedy teraz dzwonie do mamy, i mowie jej, ze chudne, ona sie cieszy. Nie ukrywam, ze pomaga mi to troche, bo oprocz chłopaka jest jedyna osoba, która wie i którą to interesuje.

2) Z moim ukochanym jesteśmy już razem 7 lat. Prawie od początku rozmawialiśmy o tym, że chcemy być ze sobą całe życie. Ostatnio decyzje zaczęły się klarować i przygotowujemy się do zaręczyn :) W lipcu wraca z pracy za granicą, i wtedy - mam nadzieję - dostanę pierścionek, poznanie rodzin, ustalenie daty ślubu itd :) Wg naszych wstępnych planów będzie to wiosna lub jesień 2013 :) Nie ukrywam, że już przed kupowaniem sukni ślubnej chcę być szczupła, po to, abym potem na weselu była w pełni zadowolona z siebie i szczęśliwa :) Ostateczną wagę (54-56 kg) chcę utrzymać do ciąży, wrócić potem do wagi i do końca życia utrzymywać zdrowy styl odżywiania :)

3) inne powody: dla zdrowia. dla kondycji. po to, aby nie musieć wybierać z szafy ciuchów, które będą jak najlepiej mnie zakrywać, ale żeby wszystkie ubrania ładnie leżały. Po to, aby zamknąć usta wszystkim plotkarzom, dla których co roku jestem w ciąży (no patrzcie, a żadnego dziecka nie urodziłam). Po to, aby "pokazać" wszystkim, którzy przyczynili się do moich zaburzeń, że wcale nie "jestem gruba" i że potrafię dać sobie radę! Po to, aby czuć się dobrze w swoim ciele, czuć się atrakcyjną.

Więc pytam jeszcze raz: a jakie są Wasze powody?


  • ZapachDukana

    ZapachDukana

    16 sierpnia 2012, 17:22

    Ten wpis dodaje a raczej te Twoje powody dodają tylko sił !

  • keira1988

    keira1988

    25 czerwca 2012, 15:29

    Moja mama tez mi zwraca uwage gdy przytyje, ale ja sie ciesze :) Dzieki niej uwazam troche bardziej na to co jem i jak wygladam. W koncu gdyby nikt nic nie mowil wpierdzielalabym jak swinka i obudzila sie pewnie z waga 120 kg....a trudniej jest schudnac np. 20kg niz 5kg. Powodzenia !!!!

  • radioactivefatty

    radioactivefatty

    25 czerwca 2012, 11:35

    dzięki. (; ech, gdyby moja mama widziała coś złego w mojej nadwadze, to może szybciej udałoby mi się osiągnąć tę "normalność". za to dobrze, że masz kogoś takiego, kto w pełni cię akceptuje - czy jest ciebie więcej, czy trochę mniej. życzę wam szczęścia! (;

  • martya2

    martya2

    25 czerwca 2012, 00:49

    miałam to samo z rodzicami. teraz tego tematu nie poruszamy, bo są ważniejsze sprawy i nie widzimy się na codzień. Moją obecną motywacją jest to, zeby sie lepiej ze soba poczuc, moc nosić zaj*ebiste ciuchy, ktore mi sie podobaja, a nie ktore maskuja i tez, zeby zrobic wrazenie na bylym chlopaku, ktory poznal mnie 10 kg temu. Teraz widujemy sie w pracy codziennie i swietnie sie kumplujemy, ale mam uklocie jak zaczyna mi opowiadac o swoich obecnych randkach.A ja taki kałmuk otyły.Mamy super relację, ale mimo to pstryczek w nos pt:'patrz co straciles, slucham co tam u Ciebie w sercu', czyli najlepsza kumpela-dżaga i do tego eks dziewczyna to jest to hahah (zeby nie bylo - bardzo go lubie i mamy zdrowe, fajne stosunki)

  • MartaMcI

    MartaMcI

    25 czerwca 2012, 00:42

    ah no i powodzenia z zareczynami!!!!!!!

  • MartaMcI

    MartaMcI

    25 czerwca 2012, 00:42

    ah jak to dobrze slyszec (czytac) ze wszystko sie po malu uklada :) U mnie tez mi mama zawsze mowila ze za gruba jestm (i zawsze mi mowila ze mam grube kolana!!!! a potem mowila ze to zart!), chociaz jakies wielkiej nadwagi nie mialam. Pozniej zaczelam sie odchudzac ale to na maksa (pol pomidorka dziennie itp), i nadal bylo porownywanie wag ile ona wazy a ile ja. Ah szkoda gadac. Zero akceptacji siebie itd. Dopiero kiedy poznalam mojego meza zaakceptowalam siebie. Kazdy centymetr mojego ciala :) Bo on zawsze akceptowal mnie, uwielbial moj brzusio, nogi, piersi, buzie. To dzieki niemu przestalam sie martwic co inni o mnie mysla. No i pozniej przestalam uwazac na to co jem (bo wedzialam ze on mnie i tak kocha i bedzie kochal) i przytlam troche, ale za to teraz zaczynam o siebie dbac. No bo kocham swoje cialo (bo je zaakceptowalam!) i chce dla siebie jak najlepiej :) Hehe nawet nie myslalam ze az tak sie rozpisze :) Dzieki za twoj post, bo dzieki niemu wlasnie sobie uswiadomilam to wszystko co powyzej napisalam :)

  • mritula

    mritula

    25 czerwca 2012, 00:38

    To jest dziwne, jak bardzo waga działa na nasze samopoczucie .... MAM 165,6,7 różnie jak i waga różnie wskazuje .... ale nie czuje się jakoś niestandardowo gruba .... wydaje mi się, że można tak jakoś po ludzku funkcjonować ... jesteś wyższa ode mnie ... monstrum nie jesteś .... może Twoja mama pragnie zaszczepić w tobie coś na wymiar samokontroli, bo sama nie miała jak sobie z tym poradzić?! Chcę schudnąć, bo muszę mieć jako taki brzuch, a nie ciążowy jak po każdej ciąży .... staram się a i tak dooooopa wieczna z tego, ale Tobie kochana życzę wszystkiego co sobie zapragniesz !!!!

  • mandi222

    mandi222

    25 czerwca 2012, 00:21

    Przez całe życie mimo, że nigdy nie miałam monstrualnej nadwagi słyszałam wiele przykrych słów na temat mojego wyglądu i dlatego dążę wiecznie do tego żeby być jak najszczuplejszą. Na obecny moment chcę poprawić swój wygląd, bo zaczynam pracę, praktyki no i mimo, że mam 22 lata nigdy na weselu nie byłam a w październiku w końcu będę miała szansę zobaczyć jak to wygląda :D Chcę wyglądać wspaniale!

  • magdalenagajewska

    magdalenagajewska

    25 czerwca 2012, 00:09

    Ja mam zaburzenia... Buziaki. eM.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.