jestem, dietkuję i ćwiczę i ....nic.po prostu waga ma mnie w nosie. nie chce spadać.owszem, w święta sobie odpuściłam.i to pewnie się na mnie zemściło. no cóż ...ale nie odpuszczę kurcze, znów w rodzinie zbliżają się weseliska, a jak nic ze sobą nie zrobię to znowu będę źle wyglądała i tak samo się czuła. dlaczego ja nie mam silnej woli ??? za to słomianego zapału mi nie brakuje
trochę doskwiera mi siedzenie w domu i brak znajomych.jak to mówią "starych drzew się nie przesadza ".
w ramach poprawienia humorku na dzisiejszy wieczór zaplanowałam sobie : 2000 kroków na stepperku, 150 brzuszków.później kąpiel cynamonową z maseczką na twarzy , a po niej zabieram się za pazurki.kupiłam sobie lakiery do zdobienia i mam zamiar nauczyć się jakiegoś wzorku.pewnie za pierwszym razem trochę się pomęczę , ale mam chęć spróbować.
miłego wieczorku !
agataweronika
18 stycznia 2010, 19:16Dzięki za wsparcie. Ja też trzymam za Ciebie kciuku. Na pewno ci sie uda. W kobietach siła :)