Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wahań ciąg dalszy :)

Ja wyrzuciłam z lodówki wszystkie pokusy. Lody, czekolady, ciastka. Nawet mąkę żeby nie było z czego ciasta upiec :) A jak organizm domaga się słodkiego jem kilka orzechów i wsiadam na rower żeby o tym nie myśleć. rower stacjonarny żeby czasami nie pojechać do sklepu. Na weekend oddaję portfel z gotówką i kartami mężowi i stanowczo zakazuję wydania mi go choćbym błagała :)

moja mama ma tak smo jak sie wkurzy ze jej waga nie schodz to zezlosci je tone lodow i na drugi dzien waga w dol haha nie wiem jak to dziala :P