Ostatni dzień sierpnia jest już w połowie. To już prawie dwa tygodnie. Było niemalże idealnie. Przestaję się obwiniać, nie zwalam winy za moje niepowodzenia na wszystko wokół...
Sporo się zmieniło w tym miesiącu. Przez te dwa tygodnie zyskałam trochę pewności siebie, zaczęłam chociaż trochę się ruszać, a przede wszystkim zaczęłam jeść zdrowiej i lepiej. Moje posiłki są teraz w miarę możliwości planowane z wyprzedzeniem, odstawiłam słodycze (wyjątek stanowił jedynie tort urodzinowy). Chciałabym do końca roku osiągnąć już mój cel, żeby w 2014 wejść już jako odmieniona osoba.
Przede mną masa pracy i litry wylanego potu, ale każdy wysiłek przynosi efekty, nie ważne jak wolno będę szła do celu, ale kiedyś dobrnę i wtedy nie pozostanie nic jak tylko triumfować i starać się osiągnąć jeszcze więcej.
W poniedziałek ważenie, mierzenie zostawię sobie na przyszły tydzień, żeby zaobserwować już jakiś spadek, może jakieś 0,5cm się wytopi podczas ćwiczeń.
Dzisiejsze menu:
1 śniadanie:
kasza manna z otrębami i średnią gruszką na mleku (1 płaska łyżka kaszy i 3 płaskie łyżki otrębów żytnich gotowane na 1/2 szklanki mleka 3,2% i 1/2 szklanki wody)
2 śniadanie:
serek wiejski z połową pomidora i szczypiorkiem przyprawiony czarnym pieprzem i ostrą papryką
obiad:
dwie łyżki kaszy pęczak (przed ugotowaniem) z kotletem mielonym i surówką (kapusta pekińska, pomidor, ogórek, cebula, papryka z sosem sałatkowym z oliwą i wodą)
kolacja:
200g kefiru, nektaryna i śliwka.
Jakoś dużo wyszło...
O 16.30 Skalpel i z 15 minut wygibasów na dywanie :) Za mną poranna przejażdżka rowerem, było zimniutko, ale mam coraz mniejsze opory przed wychodzeniem z łóżka tak rano.
Jutro moja siostra już wyjeżdża, strasznie dziwnie mi będzie bez niej. Jak dotąd to zawsze mnie nie było w domu... Ale przede mną jeszcze miesiąc wakacji.
Czytałam dzisiaj podsumowania w pamiętnikach, jakie to świetne, że wytrzymujecie miesiące. To bardzo motywujące, móc poczytać jak bardzo wszystko się w Was pozmieniało przez ten czas, jakimi lepszymi wersjami siebie się stajecie. Jestem z Was niesamowicie dumna i mam nadzieją, że też będę mogła się pochwalić takimi spadkami po miesiącu. Tym czasem BĄDŹMY SILNE I WALCZMY!
jestem.ptakiem
31 sierpnia 2013, 17:06To ciężka praca, ale wierzę, że się opłaci :) powodzenia
Ellie0608
31 sierpnia 2013, 16:48dokładnie, jak nie teraz to kiedy :)