Wiecie jakie to uczucie? Zmęczona i radosna? No pewnie, że wiecie, bo ćwiczycie! :) A to po ćwiczeniach tak mamy, na pewno ja. Oh palą mnie ręce, pośladki, a ćwiczyłam tak mało. Na razie nie daję rady nadążać za tym co mi serwuje mel b czy chodakowska, ale miejmy nadzieję, że z czasem będę je nawet wyprzedzać! :)
Ćwiczę z nimi na zmianę, jeden dzień to drugi dzień co innego, chcę by było różnorodnie, żebym nie znudziła się za szybko. Macie jakieś pomysły na inne trenerki/trenerów?
Odżywiam się zdrowo, sama jestem w szoku, że tak można. Bez chipsów(!), które brat tak radośnie wieczorem przyniósł do domu i częstował wszystkich. Bez coli- chociaż to baaaaardzo mnie kusi, zdaje się że odkryłam swoją największą słabość. Ale walczę z tym!
Dziękuję Wam za wsparcie, za te komentarze dodające otuchy, to naprawdę wiele znaczy. Postaram się robić to samo dla Was! Wspierać Was w każdych wzlotach i każdym zwątpieniu.
Razem damy radę!
S.
wiolka20.9
26 listopada 2013, 21:52Ja też się tak właśnie czuję. Spocona i radosna po Mel B, endorfinki uwolnione aż sama do siebie się uśmiecham:))
karmeeelowa
26 listopada 2013, 19:52Oj, tak :D Uczucie warte wylanego potu. Mnie jest łatwiej ćwiczyć na siłowni, niż w domu. Większa motywacja
Wiyue
26 listopada 2013, 19:29Uwielbiam to uczucie ♥ A jak ćwiczysz w domu, to zawsze możesz obmyślić swój własny trening. Albo jednego dnia skupiasz nie na brzuszku, innego zaś robisz przysiady, jest mnóśtwo opcji ;)
Sisi8
26 listopada 2013, 19:26Też uwielbiam to uczucie i nie wybrazam sobie dnia bez siłowni i spotkania się z ludźmi :) Będzie dobrze. Co do ćwiczeń to nie wiem jakie Ci polecić :)
m.rudzielec
26 listopada 2013, 18:24hehe, taki mały paradoks w tym jest, zmęczona po ćwiczeniach i zamiast iść spać, ma się jeszcze więcej energii :) Fantastyczne uczucie. A co do ćwiczeń to nie doradzę, bo ja wolę na siłownię chodzić, w domu nie potrafię się zmobilizować :P
BedeWalczycDoKonca
26 listopada 2013, 13:43Powodzenia Kochana ! ;*
werczyslaw
26 listopada 2013, 13:07Oj znam to uczucie :) Dasz radę, naważneijsze, że jesteś nałądowana tą radością! WIerzę w Ciebie ;) Dasz rade! :))