wściekłość! wściekłość! wrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!! przytyłam 0,6kg... oczywiście, że moja wina... bo grzeszyłam w weekend! wrrrrrrrrr!!!! to już się więcej nie powtórzy!
...ale dobrze, że jest we mnie wściekłość i determinacja i to nawet zwiększona, a nie smutek i utrata wiary... z wściekłości zakupiłam plastikowe nowe pojemniczki, żeby jeszcze lepiej sobie dietę przygotowywać! wrrrrrrrrrrrrrrr!!!!