Witam cieplutko
***
Pisałam ostatnio, że biorę się w garść i tak też zrobiłam. Mimo niewielkich uchybień sobotę uważam za zakończoną małym sukcesem
Pogoda wczoraj dopisała, więc po śniadaniu wsiadłam na rower i przepedałowałam 40 km
Wróciłam do domu naładowana pozytywną energią,wzięłam się za sprzątanie i przygotowywanie obiadu. Wcześniej oczywiście z apetytem pochłonęłam potreningową przekąskę. Dbam o to, aby po treningu rozciągnąć się co nieco i przekąsić coś pożywnego na bazie węglowodanów i białka.
Wieczorkiem spotkaliśmy się z przyjaciółmi i wtedy właśnie dopuściłam się uchybień, o których pisałam na wstępie Wpadły trzy drineczki Ale nie zakąszałam, więc spoko - rozgrzeszam się
***
Menu:
I śniadanie: 2 kromki chleba pełnoziarnistego na zakwasie z serkiem twarogowym Almette i pomidorem
Przekąska potreningowa: koktajl (2 banany, łyżka wiórek kokosowych, mleczko kokosowe, jogurt naturalny o podwyższonej zawartości białka, karob, miarka odżywki białkowej)
Obiad: kasza jęczmienna pęczak,sznycel z indyka zrobiony w papirusie, sałatka z lodowej, ogórka i papryki na jogurcie greckim
Kolacja: 3 drinki, mała garść orzechów, sałatka z obiadu (porcja mniej więcej jak na zdjęciu powyżej).
***
Aktywnej niedzieli życzę Wam oraz sobie Walczymy dalej!
Na koniec fotka z wczorajszego rowerowania
***
Pozdrawiam
NEVER_LOSE_HOPE
angelisia69
7 maja 2017, 13:29i super ;-) energia jest!!Ja cala zime rowerowalam,jednak rower to moj srodek transportu na silke i male zakupy ;-) Pyszne jedzonko,ja tez drinkowalam wczoraj.Pozdrawiam
Never_Lose_Hope
7 maja 2017, 16:36Odrobina przyjemności należy się każdemu, oby nie za często i oczywiście z umiarem ;-) Zimą chyba nigdy nie jeździłam, przerzucam się wtedy na rower stacjonarny :) Pozdrawiam :)