Jak zawsze, gdy mam zacząć nową dietę, czuję niesamowite podniecenie i ekscytację związaną z rozpoczęciem zmian w moim wyglądzie. Wizualizuję sobie siebie w nowych obcisłych jeansach, w bikini. Oczywiście teraz piszę to zajadając czekoladę, bo przecież na diecie będę od soboty, więc muszę jeszcze poszaleć. Właśnie z tym mam problem, ze sposobem myślenia o diecie. Moje etapy życia dzielą się na:
1. W trakcie diety.
2. Po diecie.
Jeżeli zacznę myśleć o diecie jako planie na całe życie, będę miała większe szanse na sukces. Tak bardzo chciałabym schudnąć!!! Mam nadzieję, że tym razem mi się uda!
nelka21
24 kwietnia 2014, 20:21Dzięki dziewczyny:-) Zjadłam już wszystkie domowe zapasy słodkości więc już nie będę miała pokus. Najgorzej jest, gdy przechodzę na dietę, mija np. dwa tygodnie i nagle niespodziewanie na dnie szuflady znajdę zapomniany batonik. Zanim organizm przyzwyczai się do nowego sposobu jedzenia mija trochę czasu. Takie zdarzenia trenują silną wolę, ale lepiej jest nie ryzykować, bo z tą silna wolą bywa różnie i pozbyć się wszystkich słodkości wcześniej. Pozdrawiam!
Lisaveta_
24 kwietnia 2014, 19:49Trzymam kciuki, a może warto już zapomnieć o czekoladzie, a nie dopiero w sobotę. Powodzenia.. Wiem jak jest trudno, ale powiem Ci, że warto.
Brzydal87
24 kwietnia 2014, 19:13Powodzenia! U mnie podobnie. Na początku zapał i motywacja - później trudniej ale z Vitalia daję radę :)
joanna685
24 kwietnia 2014, 19:08Znam to ;) Zastanawiałam sie dlaczego chudnę kilogram na tydzień a nie dziennie :) U mnie czekolada wrzucona na segment ;) Trzymam kciuki !