Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powroty bywaja gorzkie...
15 września 2012
No i zjawiam sie tutaj znow. A powroty nie zawsze sa wesole. Odkad ostatni raz goscilam na Vitalii minal ponad rok, a mi znow przybylo kilogramow. Wynika to z kilku czynnikow, ktore nalozyly sie na siebie. Przed wszystkim wyjechala z Polski do Wielkiej Brytani, a konkretnie do Londynu. No i zachlysnelam sie tym miastem zupelnie. Nie tylko, jego architektura, roznorodnoscia etniczna i mozliwosciami jakie otwiera przed ludzmi, ale chyba przed wszystki kuchnia. Przez ostatni rok nie zalowalam sobie zmakolykow pochodzacych z przeroznych czesci swiata, a dostepnych tutaj od reki w restauracjach w zasadzie na kazdym rogu. Przyznam, ze niezwykle zasmakowala mi kuchni Indyjska ze swoja mnogoscia przypraw, kolorow i smakow. Jest niezwykle fascynujaca... Druga sparwa i to chyba jeszcze bardziej utwierdzilo mnie w blednym przekonaniu, ze nie ma co o siebie szalenie dbac, to to, ze wyszlam za maz. Moj ukochany wspaniale gotuje, a nasz tryb zycia czasem powoduje, ze wspolne posilki jadamy bardzo pozno wieczorem. Jak wiadomo, jest to lamanie podstawowych zasad zrdowego zywienia. No i coz tu dodac, mozecie sobie wyobrazic, ze przybylo mi kilka kilo. Maz moj ciagle utrzymuje , ze jemu to nie przeszkadza, ale gdziezy tam. Jednak mi przestalo sie podobac kupowanie ubran o coraz wiekszych rozmiarach i nieudolen proby ukrycia faldek tluszczu pod ubraniem, ktore zwyczanie nie wyglada dobrze. Z rozmiary 12 przesiadlam sie juz na 14-16, co jest absolutnie niedopuszczalne. Dlatego od dzis DOSC!! Mowie sobie basta. Na dzien dzisiejszy nie mumie nawet powiedziec ile kilo mi przybylo i az boje sie stanac na wage, ktorej od dluzszego czasu unikam. Koniec z tym - jeszcze dzis zakupie wage, aby powrocic do dokladnego codziennego wazenia i kontrolowania masy. Poza tym w Polsce zostal moj ukochany stepper. Dzis wiec buszowalam na Amazon.co.uk i znalazlam sobie nowy - z achwile zamowie go i wymowkom poloze w ten sposob kres. Czas najwyzszy znow zabrac sie za soebie i wiem, ze z Wasza pomoca uda mi sie doprowadzic sie do porzadku. Trzymajcie kciuki!!
Neserabile
15 września 2012, 17:24Sama wróciłam na vitalię jakiś czas temu, jest to zawsze ciężkie, gratuluje ci odwagi i życzę dużo zaparcia :)