Oszalałam, zwariowałam, palma mi odbiła.....
Postanowiłam dezaktywować konto na facebooku!
Nie żebym była teraz jakaś uzależniona, ale jednak spędzałam tam za dużo czasu, wiadomości wiadomościami, a czas leciał... Dobrze, że przestałam grać w te durne gry jakieś 3 lata temu, bo wtedy to już byłam kompletnie uzależniona... Jak od jedzenia słodyczy!
Dobrze, że tylko dezaktywowałam, bo nadal mam szanse wrócić jak się zaloguję. Ale... w zasadzie to jakieś durne postanowienie. Wmówiłam sobie, że się zaloguję jak będę miała około 75-80 kg. Czyli jeszcze 24,5 kg dzielące mnie do zalogowania się. Czy to pomoże w szybszym chudnięciu, racjonalniejszym odżywianiu się? Pewnie troszkę, ponieważ odkąd wyjechałam 3 miesiące temu za granicę znajomi mnie nie widzą i widzieć nie będą do póki nie ogarnę się z moimi fałdami tłuszczu!
Z moich wyliczeń wygląda, że znikam na 4 miesiące, czyli zaloguje się prawdopodobnie pod koniec lutego/początek marca. Już mi minął tydzień bez zjadacza czasu jakim jest FACEBOOK! Czuję się bez niego rewelacyjnie... \o/ Ale zastąpienie facebooka Vitalią jest chyba lepszym rozwiązaniem :)
Myślę, że wytrwam i nie będę miała głupich pokus... Bo nie ma większej satysfakcji niż widzieć, że się wytrwało nawet w takim dziwnym postanowieniu! :)
neees
9 listopada 2014, 12:13bez dyskusji, facebook zabiera nam dużo czasu... ale to chyba jedna droga by utrzymać kontakt z niektórymi ludźmi. bądź silna :)
Nastazjaaa
10 listopada 2014, 14:37No tak, ale jak człowiek przybiera na wadze to się staje się jak odludek, bo nikt go nie zaakceptuje itp. Wiec samemu odpycha się ludzi, widząc w tym większe dobro dla samego siebie. Ale jakoś wytrzymam bez kontaktu z tymi najbliższymi :)
neees
11 listopada 2014, 11:20masz rację, zawsze są telefony... :)
Maja.2014
9 listopada 2014, 11:03Ja jestem prawdziwym dzieckiem internetu, choć jestem nieco starsza od Ciebie :) Rzucałam już różne serwisy po kilka razy i zawsze prędzej czy później wracałam... Teraz żyję nadzieją, że kiedyś, w dalekiej przyszłości :D uda mi się to wszystko jakoś wypośrodkować, bo tak chyba byłoby najzdrowiej :) Trzymam kciuki za Twoją wytrwałość. Powodzenia!
Nastazjaaa
10 listopada 2014, 14:35Hahahah, no tak, dzieci internetu... Wiesz, szczerze mówiąc jak się tak bardzo nie uzależniłam od facebooka jak od jednej gry w ogóle z nim nie związanej... Ale to kiedyś w jakimś poście dodam :) Ale czasami nawet jak bardzo się zapierasz rękami i nogami to nie idie niczego wypośrodkować, bo albo przesadzasz w dół albo przeginasz strunę w górę :) I dzięki :) Też je za siebie trzymam :)
liliana200
7 listopada 2014, 21:37Dobrze, że ja nie mam fb, nigdy nie miałam a szczerze powiem takie oderwanie się od świata wirtualnego dobrze nam robi :) WYTRWASZ I DASZ RADĘ.
Nastazjaaa
10 listopada 2014, 14:33Chyba powinnam pozazdrościć, bo facebook na pewno uzależnia :) Zresztą jak jedzenie, i cała reszta :)
liliana200
10 listopada 2014, 17:40Jedzenie bardzo uzależnia tak samo jak inne używki ale trzeba sobie radzić i umieć powiedzieć stop :)
Nastazjaaa
10 listopada 2014, 18:40Dobrze, że jestem "tylko" uzależniona najbardziej od jedzenia a nie używek :P hahah. czytam teraz świetną książkę: "Siła nawyku". Rewelacyjna! Znalazłam tam ciekawe teksy, które może odnieść do jedzenia również,
liliana200
10 listopada 2014, 20:50Powiadasz, że rewelacyjna? Hm, to chyba przeczytam :)