No i po dłuuuuuuuuugim leniuchowaniu... Fajnie było, ale też mnóstwo pokus czychało. Nie dałam się.... Walczyłam pazurami, ale się nie dałam. Przejechałam jeszcze wczoraj 16km. Wszystkie zaległości nadrobiłam, czyli nowy krótki tydzień, zaczynam z wyzerowanym licznikiem. Dzisiaj waga bez zmian. A w planie tylko 30 min na rowerku, no może 60min. i 30 min. fitness...
Trochę obawiam się tego mojego humoru i wielkiej motywacji, bo ostatnim razem jak tak było to nie wiem dlaczego nie odwiedzałam Vitalii 2 miesiące. Potem okazało się że mam plus 7kg..... Właśnie staram się je zgubić i został mi tylko 1 kg do poprzedniej wagi... Wkońcu muszę przełamać tą pechową 80.... Może dlatego tak się zaparłam...Teraz pozaglądam co u Was... Papatki!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
pasokonik
12 listopada 2008, 19:35Rozpiera Cię taka energia, ze aż Ci zazdroszczę...mnie jakies smuteczki się przyplatały...od czasu do czasu tak mam...kazdy tego doswiadcza...muszę papietac, ze taki stan jest naturalny i przemijający...Duzy buziak, pa
joanna1996
12 listopada 2008, 11:40gratuluję wygranej walki :)mi się nie udało...pozdrawiam!
asyku
12 listopada 2008, 09:54dziękuje ci bardzo!!!!!trzymam się!!!widzę ,że i ty nie dałaś się pokusom ...BRAVO!!!!!!pozdrawiam cie mocno !!trzymam kciuki!!<img src=http://www.ajlawgifs.yoyo.pl/gify01/021.gif>
Ilona33
12 listopada 2008, 09:12Walczysz o 7 z przodu jak lwica, wiec i nie długo będziesz na nia czekała. Ja Ci to obiecuje, jeszcze strzeli szampan w tym dniu !!!! Szkoda ze nie bede mogła sie z Toba go napic ;-) Ale wirtualnie moge Ci potowarzyszyc ;-) Walcz, bo jak TY walczysz, to mi jakos tez sie chce ;-) Pa.
ikebano
12 listopada 2008, 09:00dasz radę! patrząc na Twoja determinację i pozytywne nastawienie stanie się to szybciej niż myślisz:)trzymam kciuki:)powodzonka:*
sophien
12 listopada 2008, 08:49przełamiesz ta 80 :)) cos jest w tej przekletej 80.....tez z wielkim entuzjazmem zeszlam juz ponizej(do 78) i tak sie cieszylam ze nawet nie wiem kiedy znowu mi wrocily kg.......ale damy rade!!! kto,jak nie my?? :))) trzymam kciuki:) powodzenia :)))