Dzień dobry kochani!
Wracam, pomału wracam, zapoznaję się z wpisami innych vitalijek, tak bardzo każdą podziwiam, że daje radę walczyć o zdrową siebie, o zdrowy tryb życia!
Tak samo jak ja, wróciłam do walki dokładnie od 1 marca. Od tego dnia postawiłam na zrezygnowanie ze słodyczy, bo ostatnio znowu zaczęły się wszędzie pojawiać, oraz postawiłam na ćwiczenia. Od razu czuję się lepiej. Jakie to świetne uczucie, gdy można dzień odhaczyć po całym przestrzeganiu się diety i po ćwiczeniach. A pamiętam, że zawsze, ale to ZAWSZE wściekam się na mojego K, gdy proponuje żebym poćwiczyła. Teraz tak nie będzie, teraz z przyjemnością wskoczę na orbitreka i pojadę przez siebie, bo uwielbiam po 45minutach zejść, ściągnąć te mokre rzeczy, wskoczyć pod prysznic i bez żadnych wyrzutów sumienia, leżeć sobie przez cały wieczór, bycząc się przed TV, lub tutaj! Co do początku wpisu, zapoznając się z innymi vitalijkami tak świetnie walczącymi, przypominam sobie siebie, sprzed kilku lat, gdy tak wiele osiągnęłam, i teraz mogę powiedzieć, że jestem w tym samym miejscu w którym skończyłam, z tą samą wagą. Tylko wtedy przestałam, a dzisiaj? Walczę o jeszcze lepszą siebie.
maarttecczkka1990
16 marca 2017, 09:00Witamy Cie ponownie, bylas moja ogromna motywacja, nadal nia jestes, i jestem pelna podziwu dla Ciebie... :) powodzenia !
melifexo
15 marca 2017, 10:56Mamy tak samo! Ja też zaczęłam od 1 marca. Trzymam kciuki, powodzenia! :)
melifexo
15 marca 2017, 10:50Komentarz został usunięty
Maarchewkaa
15 marca 2017, 10:36Jakbym czytała o sobie ;) od marca również wróciłam do ćwiczeń i znam to uczucie po treningu ;)
angelisia69
15 marca 2017, 10:21Walcz dalej i walcz na stale!!!Sylwetke trzeba pielegnowac do konca zycia!!Powodzenia