Ehhh, no tak. Zbyt prosto i pięknie być nie mogło. Od ostatniego wpisu, mój zapał do odchudzania ostygł. A wszystko zaczęło się od Tłustego Czwartku. Ostatecznie skończyło się, na tym, że wpadłam w kolejny "ciąg" i codziennie zjadałam po 2 pączki, plus inne słodycze. Mój organizm natychmiast dał znać, że coś jest nie tak, ale ja nie reagowałam tylko pakowałam w siebie kolejne kalorie :( Nie wiem skąd we mnie wzięła się siła, żeby to przerwać, bo zwykle jeden taki wybryk natychmiast wracałam do starych nawyków. Teraz postanowiłam pójść po rozum do głowy. Wracam do gry. Poznałam kogoś nowego a to dodatkowo mnie motywuje :)
Ważyłam się dzisiaj, i licznik wskazał 65, 5 kg. Podejrzewam, że nie przytyłam dlatego, że napychając się słodyczami rezygnowałam z innych posiłków, żeby zachować jakiś bilans. Tak czy inaczej, zdrowe to nie było :(
A jak u Was? Też zdarzają się przeszkody czy tylko ja miewam takie perturbacje? ;)
angelisia69
14 marca 2015, 05:12az tyle czasu cie trzyma??Mam nadzieje ze juz wracasz na dobra droge?slodycze zamiast posilkow nie utucza,ale sieja spustoszenie w organizmie
MyNameIsAlice
14 marca 2015, 23:53No, aż tyle :( U mnie to jest tak: zjem, czuję się fatalnie i żeby poprawić sobie humor znowu jem. Potem mega wyrzuty sumienia, próbuję się z tego wyrwać ale nie mogę, to silniejsze ode mnie więc jem żeby o tym zapomnieć. I tak w kółko..