Zdecydowanie lepiej wychodzi mi rzucanie
papierosów , niż dietowanie!!!
Od mojego początku rzucania palenia nie poległam ani razu, a z dietą leżę i kwiczę co weekend!!! I jak zwykle obiecuję poprawę od poniedziałku i w sobotę już leżę od nowa!!! Co za jakieś błędne kolo!!! W tą sobotę pochwaliłam się Wam spadkiem o 2,5kg, a teraz sama nie jestem pewna, czy jeszcze jest się czym chwalić!!!
Moje dzisiejsze jedzonko:
11:00 jogurt
16:00 rosół z ryżem
kasza gryczana z gulaszem i ogórkami kwaszonymi
ciasto
18:00 jabłko
19:00 ciąg dalszy ciasta
20:30 kanapka z razowca z serem żółtym
Nawet nie piszę kalorii bo to bez sensu. Nie wiem ile mogło mieć ciasto przywiezione przez moją mamę. Samo w sobie jedenie, nie było jeszcze takie najgorsze, bo nie pisałam tego wcześniej, ale porcje były na prawdę małe. Wszystko umarło przez ciasto...
Wiedziałam, że polegnę - zawsze tak jest jak mam gości, albo sama jestem gościem. Muszę to opanować, bo to nie może tak wiecznie wyglądać. Jak tak będzie to po co mam w ogóle to ciągnąć???
Chciałabym być silniejsza i bardziej wytrwała...
Wczoraj wieczorem znalazłam w internecie fajny orbitrek. Temat zakupu został ponownie otwarty w naszym domku. Dziś wieczorem został zamknięty, gdyż mężuś zakupił dla mnie wypatrzony sprzęt. Powiem Wam, że łatwo nie było!!! Oj, myślałam, że już go nie przekonam. W pewnym momencie, to już samej mi się odechciało tego orbitreka i w ogóle czegokolwiek, ale nie dałam za wygraną.
Już niedługo, już niebawem będę mogła sobie śmigać we własnym domu, przed własnym telewizorem na własnym orbitreku!!!
papierosów , niż dietowanie!!!
Od mojego początku rzucania palenia nie poległam ani razu, a z dietą leżę i kwiczę co weekend!!! I jak zwykle obiecuję poprawę od poniedziałku i w sobotę już leżę od nowa!!! Co za jakieś błędne kolo!!! W tą sobotę pochwaliłam się Wam spadkiem o 2,5kg, a teraz sama nie jestem pewna, czy jeszcze jest się czym chwalić!!!
Moje dzisiejsze jedzonko:
11:00 jogurt
16:00 rosół z ryżem
kasza gryczana z gulaszem i ogórkami kwaszonymi
ciasto
18:00 jabłko
19:00 ciąg dalszy ciasta
20:30 kanapka z razowca z serem żółtym
Nawet nie piszę kalorii bo to bez sensu. Nie wiem ile mogło mieć ciasto przywiezione przez moją mamę. Samo w sobie jedenie, nie było jeszcze takie najgorsze, bo nie pisałam tego wcześniej, ale porcje były na prawdę małe. Wszystko umarło przez ciasto...
Wiedziałam, że polegnę - zawsze tak jest jak mam gości, albo sama jestem gościem. Muszę to opanować, bo to nie może tak wiecznie wyglądać. Jak tak będzie to po co mam w ogóle to ciągnąć???
Chciałabym być silniejsza i bardziej wytrwała...
Wczoraj wieczorem znalazłam w internecie fajny orbitrek. Temat zakupu został ponownie otwarty w naszym domku. Dziś wieczorem został zamknięty, gdyż mężuś zakupił dla mnie wypatrzony sprzęt. Powiem Wam, że łatwo nie było!!! Oj, myślałam, że już go nie przekonam. W pewnym momencie, to już samej mi się odechciało tego orbitreka i w ogóle czegokolwiek, ale nie dałam za wygraną.
Już niedługo, już niebawem będę mogła sobie śmigać we własnym domu, przed własnym telewizorem na własnym orbitreku!!!
soualmia
26 listopada 2012, 20:10obie opcje wychodzą na zdrowie ;) więc powinnaś się tylko cieszyć ;)
mylunia
25 listopada 2012, 22:17Ja w tym tygodniu będę dla siebie strasznym tyranem!!! :-)
vitanitete
25 listopada 2012, 22:15Super, zazdroszczę Ci, ja na pewno przez długi czas jeszcze nie będę go miała. Ale kiedyś na pewno sobie kupie :) Brawo wytrwałości w negocjacjach z mężem , ja z moim narzeczonym też czasami negocjuje ale jest jeden argument na który zawsze go łapie ;) A weekend to tak jak u mnie widze:) Tyle że ja nie słodkie a raczej słone wpieprzam ;( No ale w tygodniu będę się trzymać diety :)