Wczoraj bardzo ciężki dzień:( Nie dość, że pierwszy dzień okresu na siłowni, to jeszcze spotkanie z kumpelą, z którą normalnie było obżarstwo! Standardowo chińczyk a potem kawa z lodami i ciastem albo mc donald i lody z polewą. Na samo wspomnienie już mnie nosiło zwłaszcza że dwa dni żarłabym wszystko. No i poszłyśmy w tango na ploteczki, najpierw łosoś z warzywami, a później zielona herbata z pomarańczą (paskudna!!) i cały czas patrzyłam jak moja kumpela je ziemniaczki pieczone i tarte z lodami:) Fajnie się gadało i miło było i byłam dumna że wytrzymałam:)
Pozdrawiam gorąco
moniq1989
20 września 2015, 22:01GRATULUJĘ, że się nie dałaś ;)
angelisia69
19 września 2015, 13:41gratuluje!!Losos o wiele smaczniejszy,i wazniejsze raczej samo spotkanie a nie podjadanie