Wytrzymałam, wiem że to jeszcze żaden sukces ale jednak jakoś mi lepiej. Nawet zapomniałam o podwieczorku, z czego się tak nie ciesze bo regularność to istotna cecha odchudzania, Nie chciało mi się siąść do papierów, więc poczytałam sobie lekką, głupiutką książeczkę. I jakoś dzień zleciał, szybciej i bez reklam jedzenia. Może to jest sposób. Lubie czytać ale jak mam czas, jak mogę w dwa dni pochłonąć całe książki, ale może przeczytanie 30 dziennie i odciągnięcie się od odmóżdżającego serialu to też sposób na relaks. No i nie ma w nim reklam jedzenia. Boje się tylko, że jak książka mnie wciągnie to zarwę noc aby wiedzieć co dalej:)
Pozdrawiam was gorąco
limonka80
29 grudnia 2012, 00:04Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka :) Od czegoś trzeba zacząć :)
Luka1981
28 grudnia 2012, 20:00czytaj! czytaj! należy Ci się relaks! luv ya! trzymam kciuki za nas!
Dzo.en
28 grudnia 2012, 19:58jak ciekawa ksiazka to warto zarwac noc ;)