Miałam stanąć dziś na wadze, ale po wczorajszej późnej kolacji odpuściłam sobie poczekam. W tym tygodniu pofolgowałam sobie nieco, stąd od poniedziałku wracam do sałaty i postawie na rybę, mimo, że nie przepadam za nią zbytnio.
Tymczasem jutro wyjazd weekendowy, więc napewno stracę kontrolę nad posiłkami, no nic, jedyna nadzieja w koncercie i imprezie, że nieco się poruszam, no i będę miała okazję odwiedzić basen, postaram się popływać w sobotę i niedzielę
Menu z dzisiaj:
I śniadanie: smoothie z banana i soku z grejpfruta
II śniadanie: jogurt grecki z musem z jeżyn i musli
Lunch: ryż z chilli con carne (dziś sobie nie pożałowałam, stąd kolacja stoi pod znakiem zapytania )
w ciągu dnia: cappucino, 2 kawy, 2 zielone herbaty, +/- litr wody