Dzisiaj dorabiałam jako hostessa..
7:30 - kanapka z grahamki, masła, sałata, ser, szynka, pomidor, ogorek, zielona herbata
8:30 - drozdzowka z serem, ale polowy nie zjadlam bo bylo z lukrem, a ja nie lubię
od 9:30 do 18:30 ZAPIERNICZAŁAM ze stylistka po centrum handlowym, nosiłam tone ubrań, a oczy mi wyleca zaraz.. jestem mega zmęczona.
Po powrocie do domu: - 300ml rosołku mmm z makaronem, 4 kostki milki orzechowej, 2 plasterki banana i 50g ryżowych prazynek (4kcal jedno).
Nie zjem nic więcej bo to co zjadlam mnie zapchało, a jutro bede tam 12 godzin i tez nie zjem nic specjalnego.. jedynie o 21 może coś zjem..no i na śniadanie, a wmiedzyczasie cos przechrupię.. ale kasiorka będzie:). w Niedzielę sobie obiadek krolewski zrobię.. indyczek, ziemniaczki i dobra surówka mmm..chce niedziele! Ćwiczen zadnych oczywiscie, chociaz mysle ze przez 9 godizn ciągłego chodzenia, kucania, stania itp spaliłam z 1000kcal, przynajmniej tak się czuję.
Ból stóp potworny, a jutro bedzie jeszcze gorzej!
angelisia69
28 marca 2015, 05:01niezle,tez kiedys dorabialam jako hostessa i wiem co to znaczy,brak czasu na zjedzenie czegos i ciagle chodzenie.Ale w nd. sobie odpoczniesz ;-)