Wczoraj moja szklana małpa pokazała 96,1 kg. Ogromnie dużo, ale jeśli powiedzieć, że zaczynałam od 97,7 to jest postęp. Jestem zdołowana. Jestem nic nie wartym tłustym babskiem, które ciągle żre i zajada swoje kłopoty. Do dupy to wszystko.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jolaamor
3 czerwca 2013, 16:41dasz radę ja też tysiąc razy zaczynałam ,aż waga 96 kilo mnie zmotywowała!
alam
2 czerwca 2013, 20:29Może to głupie, ale nie przytyłaś wczoraj i nie schudniesz jutro. Od czegoś trzeba zacząć, jeśli oczywiście chcesz. Buziaczki!!
Spychala1953
2 czerwca 2013, 19:56Nie wrzucaj tak sobie bo to nic nie da. Po prostu musisz zrozumieć że zajadanie problemów to błędne koło, a problemów nie rozwiązuje, ale łatwo mówić trudniej zrealizować. Koleżanka dobrze mówi "Nie mierz swojej wartości kilogramami". Więcej wiary w siebie. Małymi kroczkami do przodu. Będzie dobrze. Miłego wieczorku
malowanka27
2 czerwca 2013, 19:41Każdy dekagram mniej to sukces:) Nie poddawaj się w swojej walce.Nie mierz swojej wartości kilogramami,bo na pewno jesteś cudowną kobietą:)Powodzenia !:)