Upadłam po raz setny. Znowu zacznę od nowa. Było dobrze ale się skończyło. Na szczęście to tylko chwilowe. Od poniedziałku będzie inaczej. Muszę się podnieść, muszę zrobić to dla siebie. Będzie ciężko, będzie trudno ale nie zamierzam odpuścić. Mogę to zrobić. Jestem pewna, że mi się uda. Tym razem na 100%. Nikt i nic mnie nie zatrzyma. Dość tych widoków w lustrze, dość zamykania się w sobie, dość słodyczy, dość wszystkiego. Tym razem wiem dokładnie po co to robię.
*Smukła sylwetka
*Pewność siebie
*Zdrowie
*Szczęście
*Nowe życie
Zacznę na serio. Będę mieć plany. Zrobię to czego pragnęłam przez długi czas. A na koniec? Pokaże wszystkim prawdziwą siebie. Nie będę się wiecznie chować i ukrywać. Nie pozwolę na to aby coś lub ktoś rządził moim życiem. Będę po prostu sobą.
Magnolia54
11 maja 2018, 16:20Masz wagę w normie... Z czym walczysz? Ćwicz, jedz zdrowo, ale nie wpadaj w jakąś paranoję. Schudnięcie nie zlikwiduje Twojej niepewności, wycofania, smutku *-*
MozeszOsiagnacWszystko
14 maja 2018, 12:01Wiem, że mam wagę w normie. Z resztą jak powrócę do ćwiczeń to ona pójdzie w górę. Na pewno nie wpadnę w żadną paranoję wiem, której granicy się mam trzymać. Schudnięcie a potem wyrzeźbienie ciała zlikwiduje u mnie moją niepewność. To zależy wszystko od osoby. Gdy będę w stanie zaakceptować siebie momentalnie moja pewność siebie wzrośnie. Poza tym jak inaczej miała bym tą pewność siebie zdobyć? Jestem perfekcjonistką więc niestety nie potrafię w 100% siebie zaakceptować. Jednak mogę stwierdzić, że już jest o wiele lepiej. Tak czy siak dziękuję za zwrócenie mi uwagi ;)