Po przebudzeniu powiedziałam sobie, że nie będę spoglądać przez okno i pogoda nie wpłynie na mój nastrój, przecież jest jesień i czego ja oczekuję. Wstałam wzięłam się solidnie za robotę, sprzątanie itp. Nawet nastrój mi się poprawił.
Dietka do obiadu nawet ok. Ale później skusiłam się na cukierka czekoladowego, gotując obiad dla rodzinki podjadałam to co gotowałam a potem pojechaliśmy po córcię na trening i po drodze 2 rurki z bitą śmietaną!
I co i wczorajszy dzień wyjęty z dietkowania ale myślę, że jeden taki dzień nie przekreśli moich starań. Może to przez ten nasz dzień @ i musiałam sobie troszku go osłodzić.
Dziś od rana jest już dobrze wróciłam na właściwe tory.
Jutro ważenie i okaże się jaki wynik osiągnę po tygodniu pracy nad sobą.
Pozdrawiam i życzę każdej z Was sporego przesunięcia paseczka we właściwą stronę.
znudzonaona
9 listopada 2012, 16:17Najważniejsze to się opamiętać w czas i wrócić do dietki . Nie zaszalałaś znowu tak mocno :-) u mnie spodnie zjeżdzają z tyłka , to i mi moja waga niestraszna :-) franca jedna myśli , że mnie zaszokuje , nie dam się i tyle . Miłego wieczoru !