"wszędzie dobrze ale w domu najlepiej"-święte słowa tym bardziej prawdziwe gdy wracam do swoich czterech ścian, daleko od rodziców i "tamtego" życia w chaosie, nerwach i stresie. Zastanawiam się jak mogłam tam wytrzymać prawie 26lat. Rodziców się nie wybiera to fakt... szczerze mówiąc zawsze wolałam żeby ich nie było... I może ktoś by tu się lekko skrzywił i stwierdził że przesadzam ale taka jest prawda... Pamiętam krzyki, przekleństwa, ciągłe obrażanie i sprowadzanie domowników do parteru... nic fajnego... nie tęsknię za tym.
Dopiero teraz czuję spokój, luz psychiczny i stabilizację. Dzięki Bogu
Patrząc z boku na moich braci a konkretniej na średniego brata który ma żonę i dwóch synków widzę jak powiela się wzór rodzinnego piekła...-szkoda tylko tym maluchów... rośnie kolejne pokolenie poranionych ludzi...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ankoran
22 czerwca 2009, 08:14ciesz się tym,że masz SWÓJ dom, SWOJĄ rodzinkę i SAMA decydujesz o ty, jaki model chcesz powielać...a najlepiej stworzyć SWÓJ własny i niepowtarzalny...trzymam kciuki,pozdrawiam prawie "z nad" morza - niektórzy myślą,że znad morza...
Mapeciatko1992
21 czerwca 2009, 22:46Podziwiam Cię, bo ja nie umiałabym stworzyć swoim dzieciom rodzinnego domu, gdybym sama takiego nie miała... Jesteś bardzo dobrym człowiekiem ;*