kręcę i kręcę i prawie łzy mi wyciska to brutalne koło:/ ale nie dam się pokonać jakiejś masie plastiku-śliweczki w obrębie pasa są dosyć widoczne. jak chcę widzieć efekty to muszę się katować:)
Pogoda nareszcie się poprawia więc więcej czasu spędzę na rowerku z moim 2,5 letnim bagażem:) lubię takie wycieczki we dwoje:) czuje się komfortowo gdy mogę zabrać ze sobą na dwa kołka mojego pierdzioszka nie czekając aż się zechce ruszyć mojemu mężusiowi. Jeszcze jakby tak auto naprawił to byłoby już super bo zawsze można pojechać za miasto albo do rodziców(30 km)
W weekend szykuje sie fajna zabawa-zawody jeździeckie więc napewno tam będziemy z porcją pysznych marchewek dla koni bo mój Bartuś nie dpuści sobie karmienia tych pieknych zwierząt a i świnki wietnamskie napewno skorzystają:)
dzisiaj mojemu dziecku włączyło się że chce kaloszki wiec by sprawić młodemu przyjemność, po wcześniejszym postawieniu warunków(szybkie zasypianie w południe i zjedzenie całego obiadu) poszłam z nim kupić upragnione kaloszki:) rodość była wprost ogromna, zaraz też założył je i chyba zaśnie w nich dzisiejszego wieczoru:) kończe czerwona herbatkę i idę jeszcze poskakać na skakance no i jest w planie późnym wieczorkiem gimnastyka;) oczywiście jak młody już będzie spał no chyba że pierwsza padnę:)
miłego wieczorku
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Fisiulinienka
27 maja 2009, 15:39... to świetna sprawa, a ja nie mogę się nawet zmobilizować żeby przynieść stacjonarny z piwnicy. Mój synuś jest jeszcze "troszki" przymalutki - ma dopiero 4 m-ce, ale może faktycznie warto by było pojeździć... póki co pozostaja mi tylko spacery z wózkiem.I tu jedyny plus - jak już się wybiorę to znikam na około 3-4 godziny z domu. Choć tyle :-)