Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
88... stara miłosc nie rdzewieje;)
1 sierpnia 2013
Hop, hop;)
Wczoraj przebiegłam 10 kilomtrow!!!!! I pare metrow;) sama nie wiem jak to sie stało...wyszłam pobiegac i włączył mi sie Forrest Gump. W glowie slyszalam caly czas Chodakowską ktora mówi mi: twoje ciało moze duzo wiecej nizpodpowiada ci twoj umysl:) jestem bardzo zadowolona z tego wyniku.
Od kilku dni moj synek ma angine:( pierwszy i drugi dzień byl tragiczny, nie mogl przelknac nawet kropli wody:( dzis jest juz znacznie lepiej, ale zadnej mamie nie zycze widziec jak jej dzidzius tak sie meczy!!!
Co do tematu... bedzie głupawo;)
Biegnac zaaferowana, zmeczona, zmartwiona do apteki po antybiotyk dla synka wpadlam na starego znajomego:) normalne, prawda?
Otoz nie do konca:) spotykam tego czlowieka cos jakis czas na mojej drodze. W sumie nigdy nie bylismy para... ale laczył nas dosc dlugi romans... tak, romans. Nie da sie tego inaczej nazwac, bo chociaz obydwoje bylismy wolni to nasza znajomosc krecila sie wokol jednego. Nasze nawet przypadkowe spotkaniakonczyly sie zwykle numerkiem... wiem wiem, pewnie czesc z Was sie oburzy, no ale czlowiek ma rozny etapy w zyciu, a jakiedysbylam szalona;)
W kazdyn razie milismy taki moment ze jednak okazalo sie ze nie potrafimy bez siebie funkcjonowac, choc nikt tego nigdy nienazwal miloscia... On nigdy mi niczego nie obiecywal, ja chcialam czegoswiecej i postanowilam szukac szczescia gdzie indziej. Skonczylo sie tym ze pare lat nie widzielismy sie, ja kogos poznalam, po roku zareczylam sie... mial byc slub;)....
Dwa miesiace przed slubem pod moim domem pojawil sie on... namieszal mi w glowie kompletnie, naobiecywal... zasial mnostwo watpliwosci... i choc nie wierzylam mu w ani jedno slowobo dobrze go znalam....to jednak ta kilkugodzinna.rozmowa przyczynila sie do odwolania slubu... Tak, tak:) Slubu nie bylo!! Tego akurat niegdy niezalowalam, moj narzeczony byl mega palantem, ale o tym moze innym razem...
W kazdym razie z tym drugim tez skonczylo sie na niczym... jak to mowia w ameryce taki sexfriend;)
Po paru latach znalazl sie kolejny narzeczony;) a moj obecny mąż:) jestem w miare szczesliwa mezatka od dwoch lat, od roku mamą... po czymspotykam tego lovelasa i w mojej glowie znowu wiosna:)... co zaglupota... wiem ze teraz do niczego by juz nie doszlo, wymienilismy sie usmiechami, pare slow zamienilismy... ale w glebi duszy zawsze zaluje ze nic z tego nie wyszlo... jak to wytlumaczyc?
Pytanie do mezatek... czy macie takie osoby w swoim zyciu do ktorych wracacie z ogromnym sentymentem? Pomimo zezyjecie juz innym zyciem i dzielicie je z osoba ktora kochacie?
Ech... przydlugawy ten wpis... nie w moim stylu... ale gdzie jak nie tu...
Dietowo przystepuje do ofensywy, ale o tym w nastepnym wpisie...
northfork
2 sierpnia 2013, 02:1010 km, wow. A sentymenty- no cóż, każda z nas je ma :), czy mężatka, czy nie ;)
ania87.anna
1 sierpnia 2013, 22:46mężatka jestem, rozumiem Cie doskonale:) prze-, prze, przedoskonale!!! tylko że mi to się teraz takie sentymenty trafiają, we wspomnieniach mało ich jest, ale od czasu do czasu mam takie zawirowania emocjonalne...
barhoumi
1 sierpnia 2013, 13:1310 km, gratuluję, a co do lovelasa to lepiej się trzymać od niego z daleka, szkoda rodziny, dziecka a przede wszystkim tego co może zrobić Tobie. Rozwód to najgorsze doświadczenie jakie przeżyłam i nikomu tego nie polecam.
zyfika
1 sierpnia 2013, 13:02weź ty mnie nie strasz tym tygodniem włoskim...ja mam chudnąć...no nic,jakby co to będę lidla szerokim łukiem omijała.
zyfika
1 sierpnia 2013, 10:36No i gratuluję biegu....10 km...o matuchno kochana!!!!Podziwiam i jestem pod wrażeniem!
zyfika
1 sierpnia 2013, 10:35Kochana,jako mężatka z 19-letnim stażem powiem ci,że to zupełnie normalne.Jestem wobez męża wierna i lojalna co nie znaczy,że nie mogę powspominać,pomarzyć czy pofantazjować o innym mężczyźnie.Czasami wspominam swoje dawne miłości,zastanawiam się jak wyglądałoby teraz moje życie gdybym związała się z którymś z tych byłych.Sentyment pozostaje na zawsze
spioszek16
1 sierpnia 2013, 09:53gratulacje 10 km :) co do reszty nie pomogę bo nie mam męża :P
Zaczarowana08
1 sierpnia 2013, 09:25Mężatka czy nie- często zdarza nam się mieć taki małpi instynkt :) Nie jestem mężatką, ale jest osoba, która pomimo wszystko burzy spokój. Pomimo tego, że żyję w szczęśliwym związku :)