Dzisiaj nastąpił dzień, w którym startuję w pełni. Jak już wcześniej wspominałam, choruję na hashi i insulinooporność w pakiecie z początkami PCOS. Przerobiłam mnóstwo książek, badań, blogów i spędziłam godziny na forach internetowych. I postanowiłam pójść całkowicie w paleo. Nie traktuję tego jako diety, chodzi mi o całkowitą zmianę nawyków żywieniowych i generalnie całego stylu życia. Proces trwa już od jakiegoś czasu. Pozbyłam się całej chemii z kuchni i postawiłam na prawdziwe jedzenie. Wyleciało wszystko, co ma skład(zupki, sosy z papierka, gotowe dania, wszelkie fixy, "pomysły na", vegety, sosy, sklepowe wędliny, serki, smarowidła, oleje, wszystko, co ma mąkę, cukier, dodatki, kolorowe napoje, soki, krowie mleko). Teraz wylatują strączki, nabiał całkowicie(może kiedyś wrócę do serów typu cheddar, parmezan), kasze, miód, owoce(też chwilowo)
Co będę jeść?
- warzywa, tony warzyw(chwilowo z małą ilością tych skrobiowych)
- mięso
- ryby, owoce morza
- jaja
- dobry tłuszcz(masło klarowane, olej kokosowy, oliwa z oliwek)
Raz w tygodniu będę gotować wielki gar kolagenowego rosołu na kościach(odbudowa jelit), który będzie bazą do wszelkich zup, sosów, do podlewania mięsa i taki sam w kubku też smakuje genialnie.
Woda mineralna z cytryną i solą himalajską- duuużo(w przeszłości piłam tony wszelkich energetyków, gazówek, soków, natomiast nie cierpiałam wody, teraz się to zmieniło i taką lekko zmineralizowaną wodą się wręcz zapijam, także można ;)
Będę jeść 3 razy dziennie + 1 kawa kuloodporna(wiem, zaraz rozlegną się potępiające głosy ze wszystkich stron, że przecież trzeba jeść 5 małych posiłków, że metabolizm, itd. Ale ja mam insulinooporność i w takim rozkładzie posiłków czuję się najlepiej, poza tym wyrzuty insuliny są w tym wypadku rzadsze. Generalnie jest to temat na dłuższy post.
Suplementacja. Temat rzeka. Jeśli ktoś z boku popatrzy na ilości, jakie przyjmuję, to popuka się w głowę :), ale wierzcie mi, w momencie, kiedy nasz układ odpornościowy choruje, a jedzenie poprzez zanieczyszczenie środowiska i ładowanie chemią ma znikome wartości odżywcze- trzeba się ratować suplementacją. Ja czuję się zdecydowanie lepiej. Ale jak już wspomniałam, to temat rzeka.
Ruch: od kilku dni chodzę na takie szybkie godzinne marsze, zaczęłam też ćwiczenia z Jillian Michaels. Konkretnie program Shred poziom pierwszy- daje popalić. Mam zamiar przejść wszystkie 3 poziomy, ale w moim własnym tempie . Będę przeskakiwać na kolejny level, kiedy poprzedni nie będzie mi sprawiał wielkiej trudności.
Sen- 7-8 godzin. Docelowo chciałabym wstawać bardzo wcześnie i wcześnie chodzić spać.
To już chyba wszystko na początek. Zastanawiam się czy możemy tu linkować?
angelisia69
22 lipca 2016, 19:37mam nadzieje ze plan przyniesie efekty.Sama wiesz co najlepiej ci sluzy,wiec nie ma co stosowac sie do rasd innych na temat ilosci posilkow czy supli.Kazdy powinien miec swoja wlasna harmonie z cialem.Powodzenia