Nie mam siły już narzekać, to jest straszne. Jeszcze straszniejsze jest to, że stałam się taka słaba. Kiedyś byłam silniejsza. Gdzie mój zapał, moja motywacja? Zniknęła?
Zostało 33 dni. Jeśli się nie wezmę w garść mogę być pewna, że na wesele będę wyglądać dokładnie tak,jak teraz, o ile nie gorzej. Te ogromne uda mnie przerażają. Jutro się ważę i mierzę. Jutro dotrzymam diety. Rozpiszę wszystko i nie odpuszczę. Boże, proszę, daj mi siłę do tej walki. Chciałabym udowodnić wszystkim, że chcieć to móc... ale nie wiem, jak tego dokonać
Jutro śniadanie: płatki pełnoziarniste z mlekiem godz.10
II śniadaine: kromka chleba z serkiem, pomidorem, ogórkiem godz. 13
obiad: placuszki z kalarepy (pierwszy raz będę robić) godz. 16
kolacja: zielona herbata + dwa jajka sadzone - po powrocie z siłowni
EDIT:
mam dobrą wiadomość! poszłam na siłownię, dałam z siebie wszystko, spędziłam tam 1,5godziny i spaliłam ponad 550kcal ! myślę, że te cukierki i ciastka i kostka czekolady została spalona :D jestem z siebie dumna. aaa.. i miałam 6-tą wizytę na Vacu. SUPER!
tobecomeabitch
12 sierpnia 2013, 18:54miałam ten sam dylemat wczoraj, gdy drugi dzień jadłam ok 4000 kcal.. dzisiaj z nowymi siłami i zapałem wróciłam do diety :) ! Spal te okropne nadprogramowe kalorie jak najszybciej i trzymaj ładnie dietkę, a będzie dobrze:)
chce_byc_fit
12 sierpnia 2013, 17:57Uda Ci się ! :) Powodzenia