zawaliłam sprawę. wróciło mi 0,9kg.
za bardzo się obijałam i cel poszedł się walić.
w weekend dostanę moją dietę, pewnie już rozpisaną na dłuższy czas przez kogoś kompetentnego, więc daję z grubej rury. muszę wystartować z ćwiczeniami,ale te późne powroty do domu mi to uniemożliwiają. dziś nie byłam w szkole, bo źle się czułam,ale jutro już trzeba iść, nie ma obijania... wyleżę się, będzie mi lepiej..,
szkoda, że nawaliłam..
Przydałoby się zjechać w tym roku chociaż do 64kg..
bulwas
11 grudnia 2012, 16:20nie ma co się łamać... trzeba dać organizmowi czas:) pozdrawiam
Malinka.wroclaw
11 grudnia 2012, 15:53Spokojnie małymi kroczkami do celu :] Dużo zdrowia :)