dziś było 67,1 , więc mam nadzieję, że jutro będzie po mojej myśli :)
dawno mnie nie było. dobija mnie jesień, często podjem coś słodkiego, ale wliczam to do bilansu kalorii.
dzisiaj na śniadanko grahamnka z szynką konserwową i sosem + 1/2 małej kiełbasy śląskiej na surowo... taką miałam ochotę, że nie mogłam się powstrzymać. wczoraj pierwszy raz od wieków skusiłam się na parę chipsów, odzwyczaiłam się, ale jakoś mnie na słone wzięło :P dzisiaj chodzą za mną pierogi ze szpinakiem, ale nieee... nie mogę! na obiadek dziś mintaj w sosie serowym zapiekany w piekarniku :)) po obiadku ćwiczenia,bo wczoraj nie nadrobiłam całego tygodnia ;))
madzia1920
4 listopada 2012, 13:08Ahhh, tak to jest przyszła jesień i ciągnie Nas na rózne smaki hehe ;) Ja ostatnio miałam ochotę na cebulkowe chipsy i musiałam trochę zjeść bo myślałam, że oszaleje...
5Raspberry5
4 listopada 2012, 12:48Wiem, że jesienią kusi na słodkości. Też tak mam. Ale staram się unikać. Ćwiczę silną wolę :) Powodzenia :)
MissSweet16
4 listopada 2012, 11:16Ja wczoraj miałam wielką ochotę na coś słonego, więc do obiedu (risotto ze szpinakiem) dodałam sos czosnkowy :) Było baaardzo słono, ale bez soli :) Trzeba sobie jakoś radzić! :p Trzymam kciuki :))