Na diecie jestem w sumie od miesiąca a prawie 6 kg za mną. Jak dla mnie to jest sukces zważywszy na to że nie do końca jest wszystko tak jak powinno. Zdarzają się wpadki i to porządne<;/> ale jestem tylko człowiekiem. Jestem silna i cały czas z tyłu głowy jest głosik który mówi: ,, nie jedz tego! weź sobie marchewkę zamiast karpatki". Wytrzymam. Wiem i jestem gotowa na dalsze podboje i zbijanie wagi:)
P.S. Bardzo proszę o rady jak radzicie sobie z pokusami na imprezach rodzinnych gdzie są suto zastawione stoły czy pokusą zimnego piwka..
praemyslao
22 lutego 2015, 18:30Chyba częścią sukcesu jest planowanie - jeśli Wiesz, że idziesz na imprezę warto zaplanować z góry co Chcesz zjeść i ile i uwzględnić to w diecie. W teorii jestem dobry ;) pozdrawiam. Gratulacje!!!
eatmango
8 listopada 2012, 23:39pięknie Ci idzie , ale powiedz mi jak zrzuciłaś tyle w miesiąc ! doradź mi coś , co takiego robisz ? ;)